Piłkarski marzec na Elland Road rozpoczął się tak dobrze, jak źle zakończył się luty. Po dramatycznej końcówce Leeds United pokonało kolejnego już w tym sezonie kandydata do awansu do Premier League. Tym razem wyższość Pawi musiało uznać Ipswich Town.
W składzie Pawie zaszły zmiany w porównaniu do sobotniego meczu z Watfordem. Do składu wrócił Giuseppe Bellusci, ale nie oznaczało to, że ze składu wypadł Liam Cooper. Kapitan Pawi powędrował na lewą obronę, a Charlie Taylor został przesunięty wyżej na lewe skrzydło. Tym samym w pierwszym składzie United wyszło 4 nominalnych stoperów i 2 bocznych obrońców. Mick McCarthy postanowił na ławce zostawić lidera strzelców Championship Darryla Murphy’ego, a od pierwszych minut zagrał Luke Varney.
Środowe spotkanie, trzeba to przyznać szczerze, nie stało na najwyższym piłkarskim poziomie. Piłkarze obydwu zespołów mieli problemy w przyjęciem piłki i prostymi podaniami. Ponad to skupiły się głównie na zabiezpieczaniu własnej bramki, przez co sytuacji bramkowych w pierwszej połowie było jak na lekarstwo. Od początku do ataków ruszyli goście. Udało im się nawet pokonać Marco Silvestriego, ale Luke Varney zrobił to z pozycji spalonej. Następnie do ataków ruszyło Leeds. Prawym skrzydłem urwał się Lewis Cook, który zdołał dośrodkować do Billy’ego Sharpa. Napastnik Pawi uderzył z woleja, a przed utratą bramki gości uratowała jedynie interwencja na linii Tommy’ego Smitha. Kolejną szansę na zdobycia gola miał Sol Bamba, ale Iworyjczyk po dośrodkowaniu Alexa Mowatta przeniósł piłkę nad poprzeczką. Przed przerwą piłkarzom Redfearna udało się skonstruować jeszcze jedną akcję. Niezdecydowanie rywali wykorzystał na prawym skrzydle Sam Byram. Wychowanek Leeds ściął do środka i dośrodkował do Sharpa. Były piłkarz Sheffield United nie trafił w bramkę, a przy oddawaniu strzału był bardzo ostro atakowany przez obrońcę Traktorzystów. Wg samego piłkarza zbyt ostro, o czym sędzia przekonał się schodząc na przerwę.
Druga część spotkania zaczęła się od zdecydowanych ataków Ipswich. Tylko i wyłącznie kunszt Marco Silvestriego uchronił nas przed stratą gola po strzale Tyrona Mingsa. Chwilę później strzały rywali ofiarnie blokowali Bamba i Wootton. Leeds powoli zaczynało odzyskiwać wigor, a wobec braku goli z obydwu stron obydwaj trenerze pokusili się o zmiany. Wśród gości na placu gry zameldował się Kevin Bru oraz wcześniej wspomniany Murphy. Wśród Pawi Charliego Taylora zmienił Mirco Antenucci. 3 minuty po wejściu Włocha padła pierwsza bramka tego wieczoru. Bartosz Białkowski wpakował na minę Mingsa, a ten ratując sytuację musiał faulować Sama Byrama na 20 metrze od bramki. Do rzutu wolnego z prawej strony narożnika pola karnego podszedł Alex Mowatt. Adept naszej akademii uderzył w krótki róg bramki Polaka, podobnie jak przeciwko Millwall i chwilę później na kolanach świętował swoją 7 bramkę w tym sezonie. Prowadzeniem tym Leeds nie nacieszyło się zbyt długo. Wprowadzony chwilę wcześniej Fred Sears oddał z pozoru niegroźny strzał w krótki róg bramki SIlvestriego. Włoski bramkarz jednak popełnił fatalny błąd i piłka zatrzepotała w siatce.
Mecz ten, mimo niemrawego początku, nabierał tempa, a kiedy się już rozpędził, to sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. W 77 minucie akcję Leeds rozpoczął Antenucci. Włoch wypuścił prawym skrzydłem Lewisa Cooka, a 18-latek znalazł w polu karnym Billy’ego Sharpa. W przypadku Sharpa spełniła się zasada „do trzech razy sztuka”. Tym razem Billy uderzył trudną piłkę na tyle precyzyjnie, że nie był jej w stanie zatrzymać ani Białkowski ani żaden z obrońców. Po strzelonym golu Sharp pobiegł wyściskać Neila Redfearna, przy okazji prosząc go o zmianę. Jeżeli ktoś myślał, że to koniec, to musiał się zaskoczyć. Po kilku minutach piłkę w polu karnym ręka zagrał Sol Bamba, a sędzia podyktował rzut karny dla Ipswich. Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł lider strzelców Championship, ale kolejnego gola nie zdobył. Marco Silvestri w pełni zrehabilitował się za błąd sprzed 10 minut i wybronił karnego Murphy’ego. Trybuny eksplodowały radością, która trwała aż do końcowego gwizdka.
Neil Redfearn po tym spotkaniu chwalił ducha swojej drużyny, a szczególny podziw wyraził wobec trójki śrokowych pomocników, którzy wg Reddersa zdominowali rywali, co pozwoliło Leeds wrócić na zwycięską ścieżkę.W najbliższą sobotę Leeds zmierzy się na wyjeździe z Wigan Athletic, które w trakcie szaleńczej walki o byt w Championship pokonało wczoraj na wyjeździe rozpędzone Norwich City.
LEEDS UTD 2 (Mowatt 71’, Sharp 77’)
IPSWICH 1 (Sears 74’)
LEEDS: Silvestri, Wootton, Bamba, Bellusci, Cooper, Cook, Murphy, Mowatt, Byram , Taylor (68’ Antenucci), Sharp (86’ Morison) REZ: Taylor, Berardi, Sloth, Doukara, Cani
IPSWICH: Białkowski, Parr, Mings, Chambers, Smith, Berra, Skuse, Anderson (61’ Bru), Varney (65’ Murphy, Tabb, Woods (72’Sears) REZ: Gerken, Clark, Chaplow, Connolly
Sędzia: M. Brown
Żółte kartki: Bru, Skuse (Ipswich)
Widzów: 19 730 (674 z Ipswich)
Komentarze