Tegoroczna przygoda Leeds United z FA Cup trwa nadal. Pawiom udało się odgryźć Kogutom za porażkę w tej samej fazie rozgrywek 3 lata temu i pokonać 4 zespół Premiership 2-1.

W wyjściowym składzie Pawi zabrakło dobrze spisującego się, wypożyczonego z Evertonu Rossa Barkleya oraz Luciano Becchio, który w tygodniu ogłosił zamiar odejścia z klubu. Zagrali za to krytykowani przez kibiców Leeds Luke Varney i Michael Brown, który dzisiaj pełnił funkcję kapitana. Od początku spotkania piłkarze Leeds imponowali motywacją i koncentracją. Mądrze się bronili i czekali na okazje do szybkich kontr. Jedna z takich okazji przytrafiła się w 15 minucie gry. Nieudaną pułapkę ofsajdową gości wykorzystał Luke Varney, który pognał lewym skrzydłem, wpadł w pole karne, a wobec tego, że Brad Friedel nie wpadł na pomysł skrócenia kąta, uderzył obok bezradnego Amerykanina. Tottenham przystąpiło do żywszych ataków. Największe niebezpieczeństwo szło ze skrzydła w postaci Garetha Bale'a. Jednak z jednym z najlepszych skrzydłowych świata zazwyczaj radzili sobie Sam Byram i Aiden White. Kiedy Walijczyk ich oszukał, wówczas skutecznie asekurowali ich Tom Lees i Lee Peltier, a kiedy i ich ograł wówczas na wysokości zadania stawał Jamie Ashdown. Tottenham dłużej utrzymywał się przy piłce, ale to nie przekładało się na sytuacje bramkowe. Za to Leeds nie spoczęło na laurach. Swoją szansę miał McCormack, ale tym razem Friedel zapobiegł utracie bramki.

Po przerwie Elland Road ponownie eksplodowało. W 50 minucie gry Ross McCormack zagrał z Diouff'em klasyczne "Ty do mnie ja do Ciebie", pognał na bramkę Kogutów, zawinął na zamach Caulkera i lewą nogą zdjął pajęczynę z bramki Friedela. Dwubramkowe prowadzenie United trochę rozproszyło Leeds i podrażniło Londyńczyków. W 58 minucie gry Clint Dempsey, który w weekend urwał 2 punkty Man United, wykorzystał dokładne dośrodkowanie Bale'a i strzelił bramkę kontaktową. Stracony gol dobrze podziałał na Leeds, które wróciło do swojej gry i szukało kolejenych bramek. Bardzo aktywny był szczególnie Ross McCormack, ale nie udało mi się zdobyć kolejnej bramki. Z biegiem czasu Koguty co raz częściej gościły pod bramkę Ashdowna. Nasz golkiper jednak za każdym razem wychodził obronną ręką. Końcówka spotkania toczyła już się tylko pod polem karnym Leeds. Jednak dzięki ogromnej odwadze i poświęceniu naszej obrony Tottenham nie był w stanie wyrównać. Serca fanów Leeds zadrżały jeszcze w 95 minucie gry. Spurs mieli rzut wolny już nawet po doliczonym czasie gry. Sędzia Keith Friend pozwolił jednak na rozegranie tego stałego fragmentu gry, ale nie pozwolił już Austinowi dobić rywali, kiedy Jamajczyk biegł sam do pustej bramki Tottenhamu.

Leeds awansowało do kolejnej, V już rundy Pucharu Anglii. Tak daleko Leeds nie zaszło już od wielu lat. Dzisiejszy występ podopiecznych Warnocka był najlepszym od dłuższego czasu. Pawie grały z sercem, pasją i dumą. Oprócz wielkiej waleczności, w końcu pokazali umiejętności piłkarskie. Leeds grało piłką, Leeds utrzymywało się przy niej. Lee Peltier wspaniale dowodził obroną. Michael Brown, skreślony już przez kibiców Leeds, rozegrał chyba najlepszy mecz w karierze rozbijając co chwila ataki podopiecznych Villasa Boasa. Luke Varney szarpał na lewym skrzydle, a El Hadji Diouff był klasą samą dla siebie. Cudownie oglądało się tak grające Leeds i pozostaje mieć tylko nadzieję, że w Championship zagrają na choćby zbliżonym poziomie. W następnej rundzie piłkarze Leeds pojadą do Manchesteru, żeby na Etihad Stadium zmierzyć się z Mistrzami Anglii Manchesterem City.

LEEDS 2 (Varney 15, McCormack 50)

TOTTENHAM 1 (Dempsey 58)

Leeds: Ashdown, Byram, Peltier, Lees, White, Green, Brown, Austin, Varney, Diouf (Pearce 90), McCormack (Somma 90). rez: Kenny, Hall, Dawson, Norris, Tonge.

Tottenham: Friedel, Naughton (Walker 66), Caulker, Vertonghen, Assou-Ekotto, Huddlestone (Obika 58), Parker, Lennon, Bale, Sigurdsson (Dembele 58), Dempsey rez: Gomes, Townsend, Livermore, Dawson.

sędzia:  K Friend

widzów: 29,943

Komentarze  

#8 syn_ozyrysa 2013-01-28 17:20
Oglądałem cały mecz (Boże błogosław meczyki.pl) i mimo, że nie graliśmy rewelki, to jestem dumny z naszych. Zostawili na sercu masę boiska.
#7 odrzak 2013-01-28 07:56
w tym kontekscie ze faktycznie Pucharu i tak nie zdabedziemy ale dla kibicow pojedynek z United to swieta wojna wiec zapewne bylaby wieksza mobilizacja
#6 mm 2013-01-28 07:52
Cytuję Odrzak:
No i jedziemy do Manchesteru niestety na mecz z City


Dlaczego niestety ? Pucharu raczej nie zdobedziemy, ale jak zagramy dobrze to bedzie reklama i przypomnienie wszystkim, że pomimo przecietniactwa w Championship, caly czas LUFC to uznana marka.
#5 Afterwiner7 2013-01-27 21:01
Z Lukiem Varneyem w składzie nikt nam nie podskoczy:) Tak na serio to trzeba uczciwie przyznać, że Varney zagrał dziś dobry mecz. Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś to powtórzy. Ogólnie Pawie zagrały bardzo dobry mecz. Zagrania Dioufa, palce lizać. Co do następnego spotkania to uważam, że jak byliśmy w stanie pokonać Tottenham to i z Cardiff możemy wygrać. We Are Leeds!
#4 Odrzak 2013-01-27 18:59
No i jedziemy do Manchesteru niestety na mecz z City
#3 krzynek 2013-01-27 18:01
http://www.youtube.com/watch?v=hnysaVhQLTw

bramki z meczu
#2 krzynek 2013-01-27 17:55
teraz mamy 5 dni na podnietę. Za tydzien Cardiff wybija nam piłkę z głowy :D
#1 szczotaw 2013-01-27 17:53
Jestem fanem Spurs i naprawdę żal było patrzeć na grę "Kogutów". Zasłużona wygrana Leeds. Gratulacje.

You have no rights to post comments