Nowy właściciel in spe Leeds United Massimo Cellino z trybun Riverside Stadium obserwował sobotni mecz Pawi przeciwko ekipie Middlesbrough. Włoch, podobnie jak pozostali kibice, którzy zdecydowali się przybyć w sobotnie wczesne popołudnie na stadion Boro, musiał przełknąć gorycz straconych 2 godzin życia. Podopieczni Aitora Karanki i Briana McDermotta stworzyli mizerne widowisko, które zakończyło się bezbramkowym remisem. Obie ekipy, jako główny cel obrały sobie zachowanie czystego konta, przez co składnych akcji mieliśmy jak na lekarstwo. Mimo wszystko bliżej zdobycia bramki byli gospodarze, ale wspaniały debiut w bramce Leeds zanotował Jack Butland, który potwierdził swoje aspiracje do wyjazdu na brazylijski mundial.
Brian McDermott zmienił dosyć znacząco skład, który grał w ostatnim meczu z Brighton. Wspomniany Butland miedzy słupkami zajął miejsce kontuzjowanego Kenny'ego. Z kolei na prawej obronie zamiast kontuzjowanego Sama Byrama wybiegł Lee Peltier. Na lewe skrzydło wrócił Cameron Stewart, a partnerem w ataku Rossa McCormacka był Noel Hunt. Od pierwszych minut odważnie ruszyli piłkarze byłego asystenta Jose Mourinho. Boro starało się jak najszybciej przedostać się pod pole karne gości. Ci z kolei kompletnie nie radzili sobie z wysokim i agresywnym pressingiem gospodarzy, w efekcie czego na próżno mogliśmy doczekać się 2 podań między piłkarzami w niebieskich koszulkach (nawet między obrońcami). Na całe szczęście przewaga w posiadaniu piłki Middlesbrough (w pierwszych 10 minutach niemal 78%) nie przekuła się na okazje bramkowe.
Po 15 minutach obudzili się goście. Z ładną akcją wyszedł Jimmy Kebe, zagrał piłkę na lewe skrzydło do swojego vis a vis Camerona Stewarta, a wypożyczony z Hull City piłkarz posłał piłkę w pole karne Boro. Tam nie sięgnął jej Noel Hunt, choć przyznać trzeba, że próbujący go powstrzymać Kamara nie interweniował do końca czysto. Gra w pierwszej połowie była niezwykle chaotyczna, obie drużyny skupiały się przede wszystkim na przerywaniu akcji rywali. Jeżeli zdarzyło się, że któraś z drużyn przedostała się w okolice pola karnego rywali, to tam akcji czyścili obrońcy. W drużynie gospodarzy szczególnie imponować mogła postawa byłego Pawia Jonathana Woodgate'a. Po upływie pół godziny gry na kolejną szarpaną akcję zdecydował się Kebe. Malijczyk ściął z piłką do środka, tam przejął ją Ross McCormack po czym błyskawicznie wycofał do stojącego przed polem karnym Luke'a Murphy'ego. Były kapitan Crewe kropnął płasko po ziemi bardzo mocno, ale niestety minimalnie niecelnie. Po drugiej stronie boiska praca Jacka Butlanda ograniczała się do wyłapywania dośrodkowań graczy Boro. Pierwszy celny strzał na bramkę w całym meczu miał miejsce tuż przed gwizdkiem zapraszającym piłkarzy do szatni. Po rzucie rożnym do wybitej przed pole karne piłki dopadł Jacob Butterfield, ale potężną bombę pomocnika Boro na kolejny korner w ładnym stylu wybił Butland.
Druga połowa, podobnie jak pierwsza, zaczęła się od ataków gospodarzy. Lewą stroną pomknął George Friend, przed naszą bramką nieudolnie interweniował Warnock ale Butland uchronił wychowanka Liverpoolu od bramki samobójczej. Chwilę później przypomniał o swoim istnieniu Danny Graham. Wypożyczony z Sunderlandu napastnik w ekwilibrystyczny sposób próbował zdobyć gola, ale i tym razem na posterunku był młody bramkarz Leeds. Pawie próbowały odpowiedzieć pojedynczymi, szarpanymi atakami, ale jeżeli udało się im dostać po pole karne rywali, to strzały lądowały w trybunach Riverside Stadium. Nieporadni na skrzydłach byli Kebe i Stewart, kompletnie niewidoczny w ataku był Noel Hunt. Z przodu wyróżniał się jedynie Luke Murphy, który jako jedyny starał się grać po ziemi i konstruować jakiekolwiek akcje.
W 72 minucie gry szansę występu otrzymał Albert Adomah. Skrzydłowy Middlesbrough z miejsca stał się najgroźniejszym graczem gospodarzy. Niedługo po wejściu na boisko Adomah uciekł z pułapki ofsajdowej i znalazł się sam przed Butlandem. Wypożyczony ze Stoke bramkarz, którego kibice Pawi przywitali śpiewami "England numer one", odważnie wyszedł z bramki i interwencją meczu uchronił swój zespół od straty gola. Pod koniec meczu więcej pod bramką rywali przebywali piłkarze Leeds, ale bez powodzenia. Nic nie dało także wprowadzenie Matta Smith.
Podobać w tym meczu mogła się gra defensywna Leeds, jednak na żenująco niskim poziomie była zdolność do konstruowania akcji ofensywnych. Usprawiedliwieniem braku stworzonych sytuacji bramkowych przez Leeds może być jednak gra obronna piłkarzy Karanki, z którą nie radzi sobie wiele ekip w Championship. Na wyróżnienie tradycyjnie zasłużyli kibice Pawi, którzy przez cały mecz we wspaniały sposób dopingowali swoich pupili. Za tydzień wyjazd do Londyny na mecz z będącymi z kryzysie bogaczami z Q.P.R. Ten także pokaże telewizja Sky Sports.
BORO 0
UNITED 0
Boro: Given, Friend, Chalobah. Varga, Main (Adomah 72), Graham, Woodgate, Butterfield (Ledesma 77), Kamara (Tomlin 67), Omeruo, Leadbitter. rez. Konstantopoulos, Whitehead, Morris, Atkinson.
United: Butland, Peltier, Pearce, Wootton, Warnock, Murphy, Austin, Stewart, Kebe, Hunt (Smith 82), McCormack. rez. Cairns, Zaliukas, Brown, Tonge, Mowatt, Poleon, Smith.
sędzia: A Taylor
żółte kartki: Leadbitter (Boro), Wootton (Leeds).
widzów: 20,424 (3,211 Leeds)
Komentarze
debiutantem bramkarzem, bo w polu było wielu młodszych. Ostatnio choćby rooney, Owen czy AOC
http://www.dailymotion.com/video/x1d4o7u_middlesbrough-0-v-0-leeds-united-fls-lufc_sport