Za nami trzeci kolejny mecz w roli tymczasowego głównego trenera Neila Redfearna i po raz trzeci w dwóch różnych połowach oglądaliśmy inny zespół Pawi. Na bój z Bournemouth szef naszej Akademii przygotował kilka zmian. Przede wszystkim Leeds zagrało w innym ustawieniu. W związku z powrotem do składu Souleymana Doukary i Rudolpha Austina Pawie wyszły w ustawieniu 4-3-3.

Spotkanie zaczęło się od huraganowych ataków gospodarzy. Już w drugiej minucie spotkania swoje nieprzeciętne umiejętności musiał potwierdzić Marco Silvestri broniąc strzał Ryana Frasera. Chwilę później Stevie Cook minimalnie przestrzelił. Podopieczni Eddiego Howe’a mocno przycisnęli przyjezdnych i skutek przyniosło to w 6 minucie gry, kiedy Andrew Surman strzałem z dystansu pokonał Silvestriego. Jak się okazało jedno bramkowe prowadzenie nie wystarczyło The Cherries. Bournemouth imponowało dużą ruchliwością z przodu, grą piłką oraz wysokim pressingiem, z którym kompletnie nie radzili sobie nasi piłkarze. Dzięki temu pojawiały się dla nich kolejne sytuacje. Matt Ritchie w krótkim odstępie czasu miał dwie szanse na podwojenie wyniku, ale ponownie dobrą formę wykazał Silvestri. Pawie kontrowały sporadycznie. Ok. 30 minuty gry środkiem boiska ruszył Marco Antenucci i wypuścił w bój Billy’ego Sharpa, który jednak został powstrzymany przez obrońcę Bournemouth. Wydawało się, że przed przerwą Leeds zaczyna przejmować inicjatywę, ale wtedy znowu groźnie zaatakowali gospodarze. Na bramkę Silvestriego ruszył Callum Wilson i wydawało się, że faulował Jasona Pearce’a, mimo tego sędzia puścił grę, a napastnik The Cherries wyszedł sam na sam z Silvestrim. Wilson próbował mijać Włocha, ale ten wykazał niezwykłą sprężystość oraz wyczucie  co pozwoliło mu zatrzymać napastnika miejscowych. Ta interwencja golkipera Leeds będzie z pewnością nominowana do jednej z najlepszych w tym sezonie.

Mimo słabej pierwszej połowy Neil Redfearn, o dziwo, nie zmienił składu na drugą część spotkania. Mimo to  mogliśmy oglądać zupełnie inny zespół. Pawie znów zaczęły grać agresywnie, szybko i dokładnie. Z każdą minutą gracze w białych koszulkach stwarzali sobie coraz więcej okazji strzeleckich. Imponować mogła postawa w drugiej połowie Austina. Formę z poprzednich spotkań potwierdzał Lewis Cook, a bardzo aktywny z przodu był Souleymane Doukara. Pierwszy sygnał do ataku dał Austin, którego strzał wybronił Camp. Następnie próbował Billy Sharp, ale jego uderzenie zostało zablokowane. Ten sam piłkarz chwilę później padł w polu karnym, ale sędzia Andy D’Urso stwierdził, że nie pomógł mu przy tym rywal. Przemowa Redfearna w szatni przynosiła skutek, a Pawie były coraz bliżej wyrównania. Kiedy wydawało się, że to w końcu to nastąpi, ponownie na wysokości zadania musiał stanąć Silvestri, którego po raz kolejny niepokoił Fraser. Starania Pawi opłaciły się w 67 minucie gry. Wychodzącego na czystą pozycję Doukarę pięknym prostopadłym podaniem obsłużył Tomasso Bianchi, a Francuz płaskim strzałem w długi róg bramki zdobył swoje premierowe trafienie w lidze. Kto myślał, że to wystarczyło przyjezdnym, pomylił się. Niesieni wspaniałym dopingiem The Whites atakowali dalej. Chwilę po wyrównaniu obrońcami w polu karnym zakręcił Billy Sharp, jednak jego strzał minimalnie minął bramkę Lee Campa. Na 10 minut przed końcem regulaminowego czasu gry Redfearn zdecydował się na pierwsze zmiany. Na placu nie pojawił się jednak Adryan, a Sam Byram i Liam Cooper. Chwilę później to Leeds było już na prowadzeniu. Do rzutu wolnego na 25 metrze podszedł dosyć nieoczekiwanie Giuseppe Bellusci. Włoski obrońca przymierzył mocno i przepięknym strzałem w okienko bramki gospodarzy wyprowadził swój zespoł na prowadzenie. Po tym golu Bournemouth ruszyło do odważniejszych ataków, ale nie było w stanie sforsować bardzo pewnej w drugiej części spotkania defensywy United. Ich ataki wymagały takż odkrycia, które naraziło ich na utratę trzeciego gola. W 90 minucie gry Leeds przeprowadziło perfekcyjny kontratak, w którym wszystko było grane w tempo. Po zagraniu Doukary samotnie na bramkę Campa pognał Antenucii i bardzo pewnym strzałem ukoronował swój dobry występ pierwszą bramką w barwach Leeds.

Wtorkowy mecz na południowym wybrzeżu pokazał całą prawdę o Leeds. Pawie są zespołem z problemami, który przy braku odpowiedniej koncentracji popełnia sporo błędów i jest mało skuteczny z przodu. Jednocześnie w drużynie z Elland Road mieści się ogromny potencjał, który jak tylko zostanie wyzwolony, pozwala na nawiązanie walki z najlepszymi drużynami w Championship. Pars pro toto jako przykład tej drużyny może być Giuseppe Bellusci. Włoch w pierwszej połowie popełniał wiele gaf w defensywie, a poza tym był bardzo nerwowy i niedokładny w wyprowadzaniu piłki. W drugiej części zaś przeistoczył się w skałę nie do przejścia, a jego wolnego z 82 minuty nie powstydziłby się sam Juninho Pernambucano.

 

BOURNEMOUTH 1 ( Surman 6)

LEEDS UTD 3 (Doukara 67, Bellusci 82, Antenucci 90)

 

Bournemouth: Camp – Harte (Smith 87), Elphick, Cook, Francis, Ritchie, Arter (87 Pitman), Surman, Fraser (Stanislas 70), Wilson, Kermogant. Rez: Flavahan, Daniels,  O’Kane, Pugh

Leeds: Silvestri – Berrardi, Bellusci, Pearce, Warnock (Cooper 76), Cook, Austin, Bianchi, Sharp (Byram 76), Antenucci, Doukara. Rez: Taylor, Wootton, Adryan, Tonge, Sloth

 

Sędzia: A. D’Uro

 

Widzów: 9 307 ( z Leeds 1390)

Komentarze  

#6 adamos_6 2014-09-18 13:53
Z relacji tekstowej bardziej się spodziewałem kolejnych goli gospodarzy niż naszych
A bramka Bellusciego palce lizac
Chyba nikt się nie spodziewał że mamy w drużynie takiego specjalistę od rzutów wolnych
#5 krzynek 2014-09-18 07:25
Cytuję BAX:
Z innej beczki. Wczoraj 2 trafienia McCormacka... ale zwycięstwa nie przyniosły.



Ross jak odchodził to tłumaczył to tym, że on i klub chcą obrać inny kierunek. Nie wiedziałem, że Ross tak bardzo chciał kierunku prosto do League One :D

swoją drogą ładnie Forest leci z tym Assambolanga z przodu
#4 BAX 2014-09-18 07:15
Z innej beczki. Wczoraj 2 trafienia McCormacka... ale zwycięstwa nie przyniosły.
#3 mm 2014-09-18 06:38
Bardzo mila niespodzianka !
#2 krzynek 2014-09-17 16:12
jak Cellino kupował Silvestriego, to mówił, że ten chłopak jest wart 8 milionów. Wtedy wszyscy go wyśmiali,a teraz? Oczywiście 8 baniek, to wciąż za dużo, ale jeżlei te ostatnie 3 mecze, to nie tylko jakieś przypadkowe wyskoki poza potencjał, to za parę lat ktoś może być gotowy zapłacić tyle za Włocha. Bardzo pewny punkt
#1 Makumb 2014-09-17 04:38
Bramki z meczu:
http://www.dailymotion.com/video/x263dkl_bournemouth-1-v-3-leeds-united-lufc_sport

You have no rights to post comments