Nie będzie miło wspominał swojego debiutu jako pełnoprawnego głównego szkoleniowca Leeds United Neil Redfearn. Nie udało się zdjąć klątwy wyjazdów do południowej Walii, po raz kolejny United wraca z Cardiff na tarczy. Ale po kolei.
W osiemnastce meczowej zabrakło kontuzjowanych Austina i Sharpa, w ostatniej chwili okazało się że nie w pełni dyspozycji zdrowotnej jest także Adryan. O ile skład defensywy i środka pola nie zaskoczył, to pewną niespodzianką było postawienie na trzech napastników – w wyjściowym składzie ujrzeliśmy bowiem Antenucciego, Doukarę i Morisona. W grze ofensywnej dwóch napastników ustawiało się szeroko, przy liniach bocznych, w grze defensywnej cofając się do linii środkowej. Mecz rozpoczął się od kilku fauli, w czym przodowali goście, jakby chcieli pokazać drużynie Cardiff że nie dostaną nic za darmo. Morison, Cook i Pearce podjęli walkę wręcz, stąd sam początek meczu nie obfitował w sytuacje podbramkowe, a jedynym godnym odnotowania wydarzeniem była żółta kartka kapitana The Whites, która eliminuje Pearce’a z udziału we wtorkowym meczu z Charltonem. Piłkarze zaczęli wreszcie grać w piłkę, ale uderzenia Whittinghama z jednej i Morisona z drugiej strony nie sprawiły kłopotu golkiperom. W kolejnych minutach gospodarze dwukrotnie stworzyli sobie dogodne sytuacje po stałych fragmentach gry i dwukrotnie niestety krycie gubił Bianchi. Na szczęście strzały Le Fondre’a po kornerze i rzucie wolnym były niecelne. Pawie również próbowały zdobyć gola, jednak strzały Antenucciego i Doukary (jedyne uderzenie w światło bramki) nie były skuteczne. Pierwsza połowa zakończyła się zatem raczej sprawiedliwym remisem.
Druga część gry także, wydawało się, że może nie przynieść rozstrzygnięcia. Oba zespoły sprawiały wrażenie, jakby bały się mocno zaatakować. Uderzenie z rzutu wolnego Bellusciego nie mogło zaskoczyć Marshalla. Niestety w 60 minucie zamieszanie po rzucie rożnym wykorzystał Bruno Ecuele Manga i głową pokonał Silvestriego. Już 6 minut później było 2-0, gdy tym razem Macheda strzałem z dystansu pokonał ponownie bramkarza United. W zespole gości za Bianchiego i Morisona pojawili się Dawson i Sloth, w drużynie gospodarzy Kenwyne Jones zmienił Federico Machedę. W 77 minucie podanie Doukary z lewej strony boiska (jego kolejna asysta!) wykorzystał Alex Mowatt, spokojnym, mierzonym uderzeniem zdobywając kontaktowa bramkę. Gdy wydawało się, że Pawie weszły na odpowiedni poziom gry i zaczęły grać na miarę oczekiwań w tym meczu, w 83 minucie do wybitej przez gracza Cardiff z własnej połowy piłki wystartowali Silvestri, Bellsci i Jones. Najszybszy okazał się obrońca United, zbierając ją z nogi naszemu bramkarzowi, ale że wybicie było nieudane, droga do pustej bramki stanęła otworem i Kenwyne Jones zdobył jedną z najłatwiejszych bramek w życiu.
To wydarzenie podcięło skrzydła graczom gości i Cardiff do końca spotkania kontrolowało przebieg meczu.
Oby więc okazało się, że „pierwsze koty za płoty” i we wtorek podopieczni Reddersa na własnym stadionie odniosą wyczekiwane zwycięstwo!
CARDIFF CITY – LEEDS UNITED 3 - 1
Manga 61, Macheda 67, Jones 83 – Mowatt 77
Cardiff: Marshall, Brayford, Fabio, Ecuele Manga, Morrison, Whittingham, Gunnarsson, Noone, Pilkington (Ralls 45), Le Fondre (Ravel Morrison 80), Macheda (Jones 75).
Rez.. Moore, Gabbidon, Connolly, Maynard.
United: Silvestri, Berardi (Byram 85), Bellusci, Pearce, Warnock, Bianchi (Sloth 75), Cook, Mowatt, Doukara, Antenucci, Morison (Dawson 69).
Rez. S Taylor, Cooper, Tonge, Montenegro.
Sędzia: Andy Woolmer
Kartki: Ralls, Jones (Cardiff), Pearce, Berardi, Mowatt (United)
Widzów: 24.220
Komentarze
http://www.youtube.com/watch?v=ilmA6_QP4VM
tu komplet goli
http://www.dailymotion.com/video/x293ynv_cardiff-v-leeds-united-lufc_sport
a tu 10-minutowy skrót
http://www.dailymotion.com/video/x2959ir_cardiff-v-leeds-united-fls-lufc_sport
Także atak to głównie Doukara i Antenucci
Nie zgodzie się więc że nie ma trzonu drużyny
Pytanie tylko jakiej on jest jakości. Bellusci popełnia mnóstwo błędów, Pearce jest nieruchawy, Antenucci potrzebuje kilku okazji do zdobycia gola, Doukara często znika w czasie meczu...
Nie jest to z pewnością skład na PL
Silvestri nie ma konkurencji
W obronie gra praktycznie 5 ludzi na 4 miejsca, sporadyczne występy Coopera; o Woottonie możemy i powinniśmy zapomnieć
Jak nasi się mają zgrywać, ogrywać i kiedyś awansować to niech styl będzie już teraz a nie po awansie bo to może śmierdzieć jakimś niechlubnym rekordem
Da się zauważyć jedno - mamy już 4 zmianę trenera (Reddersa drugi raz), trzecią zmianę filozofii, taktyki oraz doboru składu... zero trzonu drużyny i żelaznej wyjściowej jedynastki... w ten sposób nie da się wygrywać meczów... zero zgrania. Niech makaron już zostawi w spokoju Neila do końca sezonu i da mu popracować z drużyną - do tego WZMOCNIENIA w zimie !!! I chyba najważniejsze na ten sezon, obiecane już dawno temu - WYKUPIENIE ELLAND ROAD !! O utrzymanie raczej martwić się nie musimy... tak myślę..
M O T !!