Tego tej drużynie było trzeba. Tak w najkrótszy sposób można opisać to co we wtorkowy wieczór wydarzyło się na Elland Road, kiedy znajdujące się w głębokim kryzysie Leeds United pokonało rozpędzonego lidera Championship z Bournemouth 1 do 0.
Zacznijmy jednak od początku. W porównaniu do meczu z Birmingham Neil Redfearn dokonał jednej zmiany i za Antenucciego od pierwszej minuty zagrał Alex Mowatt. Wprowadzenie pomocnika w miejsce napastnika spowodowało również konieczność zmiany ustawienia i na mecz z Wisienkami Pawie wyszły w formacji 4-2-3-1. Co najciekawsze w koncepcji Redfearna to Rodolph Austin miał pełnić rolę ofensywnego pomocnika.
Mecz zaczął się od akcji ofensywnych po obydwu stronach boiska. Zaczęli goście za sprawą Bretta Pitmana, który trafił w boczną siatkę bramki Marco Silvestriego. W odpowiedzi Artura Boruca pokonać próbował Austin, ale jego uderzenie głową bramkarz gości przerzucił nad poprzeczkę. Kolejne minuty to przewqaga Leeds, które za sprawą Stevena Morisona i dwukrotnie Austina zagroziło bramce Wisienek, niestety nie na tyle skutecznie by wynik na tablicy świetlnej uległ zmianie. Kolejną okazje do zdobycia gola miał Luke Murphy, który przestrzelił uderzając zza pola karnego. Co nie udało się za pierwszym razem udało się za drugim. W 36 minucie meczu Austin podał do Murphyego, który przebiegł kilka metrów, lepiej ustawił celownik i kropnął jak z armaty w okienko bramki strzeżonej przez Artura Boruca. Polski bramkarz wyciągnął się jak struna, ale nie był w stanie przeciąć lotu piłki zmierzającej pod spojenie słupka z poprzeczka jego bramki! W ten sposób Pawie wyszły na prowadzeni w meczu z liderem Championship. Piłkarze Bournemouth po stracie gola ruszyli do zmasowanych ataków, czego efektem był gol strzelony przez Ptmana, tyle, że nie został on uznany, gdyż sędziwie dopatrzyli się spalonego. W kolejnej akcji Silvestri w świetnym stylu obronił strzał Calluma Wilsona i na przerwę Pawie schodziły z jedno-bramkowym prowadzeniem.
Na druga połowę obydwie drużyny wybiegły w niezmienionych składach. Pierwsza groźna akcję przeprowadzili gospodarze, ale Morisona w nieprzepisowy sposób powstrzymał Francis, a strzał Austina nie trafił w światło bramki. Z biegiem czasu to goście stawali się stroną przeważającą, swoich sił w strzałach na bramkę Silvestriego próbowali Wilson i Matt Ritchie, ale ich próby nie trafiły w światło bramki. Kilka minut później do Leeds uśmiechnęło się szczęście kiedy Wilson obił słupek bramki Silvestriego. W odpowiedzi doskonałą akcja popisali się piłkarze Leeds, ale najpierw strzał Sama Byrama obronił Boruc, a dobitkę Austina z linii bramkowej wybili obrońcy gości. To jednak jeszcze nie był koniec emocji. Kilka minut po tej akcji Marc Pugh ponownie trafił w słupek bramki Silvestriego, a dobijający Andrew Surman przestrzelił. Najbardziej emocjonująca chwila w meczu nadeszła w 87 minucie, kiedy wychodzącego na czystą pozycję Calluma Wilsona równo z trawą wyciął Giuseppe Bellusci, za co całkiem słusznie wyleciał z boiska. Problem jednak w tym, że sędzia Olivier Langford pomylił się i pomimo, że faul Bellusciego nastąpił dobry metr przed linia pola karnego wskazał na wapno. Kiedy protesty piłkarzy Leeds nie przyniosły efektu do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł wprowadzony po przerwie Yann Kermorgant i huknął mocno w lewy róg bramki Silvestriego. Zrobił to jednak na tyle niedokładnie, że piłka odbiła sie od zewnętrznej strony poprzeczki i poszybowała w trybuny. Do ostatniego gwizdka Pawie broniły sie dzielnie i udało im się dowieźć skromne zwycięstwo nad Bournemouth!
Zaznaczyć trzeba, że było to pierwsze zwycięstwo Leeds od 8 spotkań, a ostatnim zespołem, który Pawie pokonały w lidze był ówczesny lider ligowej tabeli, czyli derby County. Zwycięstwo we wczorajszym meczu spowodowało, że Leeds awansowało o jedna pozycje w tabeli i na chwile obecną ma 6 punktów przewagi nad strefą spadkową. Jednak pamiętać należy, że bieżąca kolejka spotkań dokończona zostanie we wtorek za tydzień i dopiero wtedy wiadomo będzie jaką dokładnie przewagę nad 22 w tabeli Millwall mają Pawie. Swój kolejny mecz The Whites rozegrają w sobotę 31 stycznia na wyjeździe z Huddeersfield Town. Mecz ten będzie transmitowany w telewizji.
LEEDS UNITED 1 (Murphy 36), AFC BOURNEMOUTH 0.
Leeds: Silvestri, Wootton, Bellusci, Cooper, C Taylor, Byram, Murphy, Austin (Berardi 90), Cook, Mowatt (Pearce 87), Morison (Sharp 67).
Rezerwowi. S Taylor, Bianchi, Antenucci, Doukara.
Bournemouth: Boruc, Francis, Cook, Elphick, Daniels, Ritchie (Stanislas 72), Arter (Gosling 60), Surman, Pugh, Pitman (Kermorgant 60), Wilson.
Rezerwowi. Allsop, Smith, O'Kane, Fraser.
Sędzia: O. Langford
Żółte kartki: Cook, Byram (Leeds), Francis (Bournemouth)
Czerwona kartka: Bellusci (Leeds)
Widzów: 17,634
Komentarze
Jak dla mnie może odejść
dokladnie, juz dosc nagral sie u nas kosztem lepszych pilkarzy, jest po prostu za slaby na te lige
wikipedia niezawodna :)
Jeśli Bianchi chce odejść to ja bym mu drzwi otworzył tak szeroko jak się da
Podobno chce go trener Modeny, gdzie grał w ub sezonie
Przyznam szczerze, że sprawdzałem to ile jeszcze ważne będą umowy Cooka i Byrama na transfermarkt i w wypadku obydwu zawodników widniała data 30.06.2015 r. Co do Cooka to widziałem wczoraj wywiad z Redfearnem, w którym wpisano, że ważność jego kontraktu upływa za półtora roku. Skąd Paw wziąłeś informacje o długości ich kontraktów?
A kasę z jego transferu i kontraktu powinniśmy przeznaczyć na nowe umowy dla Byrama i Cooka! Obu naszym wychowankom umowy kończą się w lecie.
Ja ze swojego dodam, ze mamy 6pkt przewagi nad spadkiem.
http://www.dailymotion.com/video/x2f718t_leeds-united-1-v-0-bournemouth-highlights-lufc_sport