W zapowiedzi sobotniego meczu z Brentford zastanawialiśmy się czy Darko Milanic nie przeszkodzi Pawiom w dalszej dobrej grze i zbieraniu punktów. Okazało się, że chyba przeszkodził.
Co prawda w składzie drużyny zaszły jedynie dwie zmiany – pauzującego za czerwoną kratkę Berardiego zastąpił Byram, a wracający po kontuzji Mowatt wskoczył do wyjściowej jedenastki kosztem Slotha, to jednak gra United wyglądała dużo gorzej niż w ostatnim meczu przeciwko Huddersfield. The Whites nie potrafili się dłużej utrzymać przy piłce i skonstruować dobrej akcji w ofensywie, a na swoje (i fanów) nieszczęście, nie potrafili także powstrzymać atakujących od początku spotkania gospodarzy. Co prawda jeszcze w pierwszych minutach Austinowi udało się oddać strzał na bramkę Brentford, to jednak kolejne minuty to już ostrzał bramki Silvestriego. W 23 minucie nasz bramkarz najpierw obronił uderzenie z rzutu wolnego Alana Judge’a, a po chwili także dobitkę Mosesa Odubajo. 5 minut później gospodarze mieli jednak znakomitą okazję na objęcie prowadzenia, gdy w polu karnym Jason Pearce nieprawidłowo powstrzymał Andre Graya. James Tarkowski posłał jednak z 11 metra piłkę nad bramką Leeds. Zmarnowany karny nie załamał jednak piłkarzy „Pszczół” i dalej to oni dyktowali warunki gry. Już w doliczonym czasie gry cudowne podanie byłego gracza Leeds Jonathana Douglasa, z zimną krwią ogrywając Pearce'a, wykorzystał Jota i gospodarze na przerwę zeszli prowadząc 1-0.
Druga połowa rozpoczęła się od ataków United, jednak strzały Antenucciego, Pearce’a i Doukary nie stworzyły realnego zagrożenia dla Buttona. Po kwadransie drugiej części gry animusz Leeds się wyczerpał i grę znów opanowali gospodarze. Niewiele wniosła zmiana Mowatta na Slotha, to dalej Brentford bliższe było podwyższenia prowadzenia, niż United wyrównania. W 76 minucie nieuniknione stało się faktem, a drugą asystę zaliczył Douglas. Alan McCormack nie niepokojony przez nikogo podciągnął piłkę do 15 metra i spokojnym mierzonym uderzeniem pokonał bezradnego Silvestriego.
Końcowe minuty do dość rozpaczliwe próby United zdobycia honorowej bramki, ale gracze Brentford dość spokojnie kontrolowali przebieg gry do końcowego gwizdka arbitra.
Z pewnością debiut Darko Milanica nie okazał się udany, a obserwujący od 30 minuty wraz z fanami Leeds przebieg spotkania Massimo Cellino – tak jak pozostali kibice – nie mieli powodów do zadowolenia, poza radością ze zmarnowanej przez gospodarzy jedenastki. Szczególnie słabo wypadł środek pola, pozwalając graczom gospodarzy, którzy nie zdobyli gola w dwóch ostatnich meczach, na oddanie aż 24 strzałów na bramkę the Whites. Po raz kolejny to Silvestri uratował Pawie przed pogromem (choćby po główce Douglasa) i pozwolił marzyć przez większość część meczu o zdobyczy punktowej.
Po spotkaniu menadżer gospodarzy Mark Warburton stwierdził, że poza pierwszymi 10 minutami to jego gracze zdominowali przebieg spotkania i powinni byli odnieść zwycięstwo w wyższych rozmiarach. Z kolei Darko Milanic przyznał, że chciał grac piłkę ofensywną, stąd wystawienie dwóch napastników, natomiast zabrakło pracy w środku pola. Wyraził nadzieję, że najbliższy środowy mecz na Elland Road ułoży się inaczej i niesieni dopingiem zawodnicy zagrają na miarę oczekiwań.
FC BRENTFORD – LEEDS UNITED 2 - 0
Jota 45+1, McCormack 77
Brentford: Button, Bidwell, Craig, Douglas, Odubajo, McCormack, Judge, Gray (Diagouraga 81), Pritchard (Tebar 74), Jota (Proschwitz 74), Tarkowski.
Rez. Bonham, Dean, Toral, Betinho.
United: Silvestri, Byram, Pearce, Bellusci, Warnock, Austin, Cook (Tonge 80), Bianchi (Murphy 85), Mowatt (Sloth 67), Doukara, Antenucci.
Rez. S Taylor, Cooper, Wootton, Morison.
Sędzia: Dean Whitestone
Kartki: Pearce (Leeds)
Widzów: 10.886
Komentarze
chyba ok 1700, łącznie ludzi było ok 10 tysięcy.
dzisiaj Adryan, Del Fabro i Montenegro grają w rezerwach
http://www.youtube.com/watch?v=rIROBcsNfik