Do potyczki z Wigan wszyscy sympatycy Leeds United przystępowali z wielkimi nadziejami i wiarą w dobry występ Pawi, pozwalający z nadziejami patrzeć w przyszłość. Niestety - nic z tych rzeczy. 

W pierwszej jedenastce zgodnie z przewidywaniami wyszedł Bellusci, zmieniając Pearce'a. Druga zmiana jednak, w meczu u siebie, była zaskakująca. Adryan bowiem nie znalazł się nawet w meczowej 18-tce, jego miejsce w podstawowym składzie zajął Michael Tonge. Najbardziej cofniętym pomocnikiem pozostał Bianchi, rolę 10-tki przejął natomiast Lewis Cook. 

Pierwsze minuty wyglądały dla United obiecująco - niecelnie uderzał Mowatt, dwukrotnie akcje Byrama prawym skrzydłem ostrymi faulami musieli powstrzymywać gracze Wigan. Wówczas jednak gra nieoczekiwanie się odwróciła. James McClean uciekł na lewym skrzydle Bellusciemu i wrzucił piłkę w pole karne the Whites. Piłkę bez problemów przejął Liam Cooper, który nieatakowany przez nikogo... klatką piersiową skierował ją do bramki Silvestriego! To już trzeci gol praktycznie strzelony przez graczy United do własnej bramki bez żadnego zagrożenia ze strony rywali w tym sezonie... Goście zyskali więcej pewności siebie, ale piłkarze Leeds się nie poddawali. Z dystansu niecelnie strzelał Warnock, najbliżej wyrównania był jednak Billy Sharp, którego uderzenie głową w 28 minucie po podaniu Antenucciego wylądowało na poprzeczce bramki strzeżonej przez Scotta Carsona, wychowanego na Thorp Arch. Jeszcze lepszą jednak okazję do podwyższenia prowadzenia mieli the Latics w 43 minucie, gdy strzał Marc-Antoine'a Fortuné'a po podaniu Jamesa McCleana Silvestri wybronił nogą. 

Rozczarowani kibice Leeds żegnali schodzących na przerwę graczy gwizdami. Na drugą połowę nie wyszli już Bianchi i Mowatt - zamiast nich pojawili się Austin i Morison, a zespół przeszedł na klasyczne ofensywne ustawienie 4-3-3. Pierwsze minuty po przerwie znów wyglądały obiecująco, choć próby Bellusciego, Morisona, Antenucciego, Sharpa i Cooka nie wymagały interwencji Carsona. Nieliczne tylko strzały wymagały wysiłku bramkarza Wigan - jak kolejne uderzenia Bellusciego, Cooka i Austina. Młody pomocnik United kolejny raz rozgrywał zresztą świetne zawody. Piłkarze Wigan koncentrowali się prawie wyłącznie na obronie, a uderzenie Jamesa McCleana w 65 minucie było wyjątkiem od gry prowadzonej na połowie gości. W 70 minucie Doukara zmienił na placu gry Sharpa, a schodzący z boiska napastnik z wściekłością kopnął w bidon z napojem i zszedł prosto do szatni. Ostatnie 20 minut meczu to nieustanne próby pokonania Carsona - jednak strzały Tonge'a, Austina, Morisona, Byrama nie znalazły drogi do siatki. To, co nie udawało się już w drugim kolejnym meczu na Elland Road piłkarzom United, drugi raz powiodło się gościom. W 83 minucie chyba najlepszy na boisku James McClean wykorzystał w polu karnym podanie Dona Cowie'ego i podwyższył na 2-0. Rozczarowana publiczność zaczęła opuszczać trybuny, a mecz praktycznie się skończył. 

Po spotkaniu Neil Redfearn stwierdził, że to kolejny mecz, w którym zespół zasługuje na więcej punktów, niż udaje mu się zdobyć. Mamy przewagę w spotkaniu, ale nie wykorzystujemy stwarzanych okazji, jednocześnie sami prezentując rywalom pierwszego gola wskutek nieporozumienia, dokładając drugiego po rażącym błędzie w defensywie. Stwierdził, że niestety inne zespoły nie wykazują się takimi nieporozumieniami i nie prezentują swoim rywalom goli. Okazje natomiast, które mieli Sharp (poprzeczka) i Byram (uderzenie niecelne) powinny skończyć się golami. Gracze United wykazywali się odpowiednim zaangażowaniem i determinacją, jednak zabrakło skuteczności. Nieobecność Adryana tłumaczył jego przemęczeniem. 

Po tym spotkaniu Leeds wylądowało na 20 miejscu w tabeli, z przewagą 4 punktów nad strefą spadkową oraz zbliżającym się wyjazdowym meczem z Derby już we wtorek. 

 

 

LEEDS UNITED - WIGAN ATHLETIC 0 - 2 

 

Cooper 11 samob., McClean 83

 

United: Silvestri, Byram, Bellusci, Cooper, Warnock, Tonge, Bianchi (Morison 46), Mowatt (Austin 46), Cook, Antenucci, Sharp (Doukara 70). 

Rez. S Taylor, Berardi, Pearce, Montenegro.

 

Wigan: Carson, Tavernier, Taylor, Ramis, McCann, Watson, McClean, Cowie, Perch, Kiernan, Fortune (Espinoza 70). 

Rez. Al Habsi, Riera, Maloney, McManaman, Boyce, Forshaw.

 

Sędzia: N. Miller

 

kartki: Bellusci (United), McClean (Wigan).

 

Widzów: 28.375 (w tym 783 Wigan)

 

Komentarze  

#10 adamos_6 2014-12-27 23:53
media zidentyfikowały też potencjalny drugi transfer United planowany na styczeń
jeden - napastnik Sassuolo Pavoletti oglądał mecz z Wigan z trybun i za kilka dni powinien rozpocząć treningi z drużyną (o ile się nie rozmyśli po tym, co zobaczył)
drugi natomiast to Rene Khnin - od 2007 roku defensywny/środ kowy pomocnik INTERU Mediolan, który w 2009 roku podpisał z tym klubem (za czasów Jose Mourinho) 5-letni kontrakt, ale za wiele nie pograł, spędzając czas m. in. w Bologni
rozegrał 16 meczów w seniorskiej reprezentacji Słowenii, w tym sezonie w klubie zagrał tylko raz
#9 adamos_6 2014-12-27 23:48
tymczasem przebywający od 7 miesięcy w areszcie w Dubaju były szef Leeds David Haigh poprzez swoją rodzinę przekazał, że przetrzymywanie go w areszcie jest przejawem homofobii
#8 adamos_6 2014-12-27 17:38
A Neil Warnock nie jest już trenerem piłkarzy Crystal Palace
i tak długo go trzymali :-)
#7 adamos_6 2014-12-27 17:35
skrót
https://www.youtube.com/watch?v=HIUILk1VH1c
#6 adamos_6 2014-12-27 15:04
Bianchi początek miał bardzo dobry, natomiast w perspektywie grudniowych meczy zastrzeżeń nie można mieć chyba tylko do Cooka...
Z nim trzeba jak najszybciej podpisać nowy kontrakt, niezależnie od tego do kiedy obowiązuje stary i ile pieniędzy trzeba będzie mu zapłacić...
#5 Odrzak 2014-12-27 14:04
Bez skrzydłowych w tej lidze nic nie ugramy taka jest niestety prawda. Football Angielski kocha piłkarzy biegających na skrzydle. Mozemy się podniecac tym ze ktos tam zejdzie na skrzydło zagra jeden dobry mecz ale w dłuższej perspektywie nic to nie da. Nasza lawka niestety nie ograna, ale tez nie spodziewajmy sie cudów taki Morison grał w Millwall cały sezon i nic nie ugrał poza bodajze 6 golami. Potrzeba tu wciąż rewolucji, a jedyne co tracimy to autorytet Reddersa ot smutna prawda
#4 Paw 2014-12-27 13:39
czas na wiecej zdecydowania ze strony reddersa w rotowaniu skladem, w kolko graja ciagle ci sami pilkarze, w trakcie meczu wchodza ci sami i nie potrafia odwrocic losow spotkania, zacznijmy stawiac na montenegro, dawsona moze przywrocmy na lawke murphy'ego (chyba dosc odpokutowal za czerwona kartke w bradford) czy norrisa, niech ta jedenastka ktora konsekwentnie wystawia redders zacznie czuc oddech na plecach. bardzo chujowo ze dostalismy to embargo na styczen, bo te ostatnie mecze pokazuja ze potrzebujemy jakosci, kogos nowego. boje sie ze spadniemy jak to bedzie tak dalej wygladac, wigan moze tym zwyciestwem dostac kopa i zaczac serie a maja ku temu potencjal, zaraz do brighton przyjdzie nowa miotla zamiatac po hyypii wiec tez moga oderwac sie od dna. jedyna druzyna ktora nam teraz w lidze nie zagraza to blackpool ale spadek jest naprawde realny, dziwi mnie kto dodal ankiete odnosnie jakis barazy naszych w tym sezonie..
#3 Paw 2014-12-27 13:33
ja zastanawiam sie tez dlaczego znow brakuje miejsca nawet na lawce dla dawsona, ten montenegro w ogole nie ma zadnych szans sie wykazac, antenucci po serii swietnych meczow znowu bezbarwny, zlosci sharpa sie nie dziwie bo to chlop ktorzy przez ostatnie spotkania naprawde daje z siebie mnostwo serca a sciaga sie go w takim momencie meczu ze naprawde byl druzynie potrzebny. co dalej, cooper powinien juz wyladowac na lawce z tym ze problem polega na tym ze w nienajwyzszej formie jest tez pearce a ten del fabro to pewnie jest bez rytmu meczowego. na trybunach ponoc podczas tego meczu byl pavoletti wiec mozliwe ze to zwiastun jego przyjscia do nas o ile sie chlop nie zalamal tym co wczoraj zobaczyl.
#2 Paw 2014-12-27 13:27
ja mam caly czas dziwne wrazenie ze bianchi to pupil cellino dlatego co tydzien gra
#1 adamos_6 2014-12-27 12:57
Do relacji dodam jeszcze to... Jeśli w pierwszej jedenastce wychodzi Tonge i Bianchi, to ja się pytam co sobą reprezentują obecnie Sloth i Murphy, o Norrisie nie wspominając...

You have no rights to post comments