Niestety porażką zakończyli rok 2013 piłkarze Leeds United, przegrywając ostatni swój mecz na City Ground w Nottingham z miejscowymi Forest 1-2. Trzeba przy tym jasno i otwarcie przyznać, że porażka ta była ze wszech miar zasłużona. Szczególnie w pierwszej połowie gospodarze rządzili na boisku, nie pozwalając piłkarzom Leeds na związanie jakiejkolwiek akcji, która mogłaby spowodować choćby tylko zagrożenie sytuacją bramkową.
Pawie do meczu przystąpiły z jedną tylko zmianą w porównaniu do wyjazdowej potyczki z Blackpool – powracający po wykluczeniu za kartki Murphy zastąpił Tonge’a. Jednak to gracze Forest byli bardziej zmotywowani i z większą determinacją przystąpili do gry, co pokazała już pierwsza akcja meczu, gdy obrońcy United odpuścili piłkę zagraną do swojego bramkarza, nie odpuścił jej natomiast Greg Halford, ostro atakując Kenny’ego, co spowodowało przerwę w meczu niezbędną do udzielenia pomocy medycznej naszemu golkiperowi. Nottingham grało ostrzej, szybko odbierając piłkę gościom, natomiast pomocnicy Pawii biegali bezradnie po boisku za rozgrywającymi swoje akcje gospodarzami. Za wszelki komentarz przebiegu pierwszej połowy może posłużyć statystyka posiadania piłki, która prezentowała się na poziomie 70-30% dla Forest. Ze strony Leeds uderzeń z dystansu próbowali Pugh i Austin, uderzenia te jednak były blokowane lub niecelne. Ze strony rywali uderzał Jamie Mackie.
Pomimo optycznej przewagi i dosyć swobodnego rozgrywania piłki na naszej połowie boiska, Nottingham nie stwarzało sobie jednak klarownych sytuacji do zdobycia gola. W 22 minucie Michael Brown sfaulował jednak na 35 metrze Andy’ego Reida, za co ujrzał żółtą kartką, jak się jednak okazało to nie kara indywidualna była największym problemem wynikłym z tego zdarzenia. Dalekie dośrodkowanie w nasze pole karne wykonywane Reida dotarło do Grega Halforda, który wystartował do piłki pomiędzy trzema naszymi obrońcami i głową skierował ją do bramki obok bezradnego Kenny’ego.
Pomimo uzyskania prowadzenia gracze Nottingham nie zwalniali tempa, a wręcz zaczęli grac jeszcze lepiej. Piłkarze gości byli całkowicie bezradni, a bramkę Kenny’ego ostrzeliwali Djamel Abdoun, Andy Reid, Jamie Mackie. Ze strony Leeds jedynym ofensywnym akcentem był bardzo niecelne z dystansu Browna. Jedynym pozytywnym akcentem w grze The Wites było dobre, równe przesuwanie się linii defensywnej – co pozwoliło w kilku groźnych sytuacjach złapać napastników gospodarzy na ofsajdzie. W końcówce pierwszej połowy Forest pozwoliło gościom na pogranie piłką, jednak na strzały Smitha i Austina natychmiast odpowiedzieli uderzeniami Abdouna, Majewskiego i Mackiego.
Drugą połowę oba zespoły rozpoczęły bez zmian personalnych, tym niemniej Pawiom udało się nieco zmienić przebieg gry. Forest już tak nie dominowało, jednak na tyle kontrolowało przebieg spotkania, że gracze Leeds nie byli w stanie stworzyć sobie jakichkolwiek sytuacji strzeleckich. Kompletnie niewidoczny był najlepszy strzelec ligi Ross McCormack, z przodu szarpał i walczył z obrońcami Matt Smith – nic to jednak drużynie United nie dawało. Próbujący zmienić coś na boisku Brian McDermott wprowadził do gry debiutującego w zespole Gboly’ego Ariyibi’ego w miejsce Michaela Browna, a także Sama Brama za Lee Peltiera. Szczególnie ta druga zmiana dała nowy impuls drużynie, piłkarze Leeds więcej akcji ofensywnych zaczęli przeprowadzać prawą stroną boiska. Zmiany następowały także w składzie gospodarzy, między innymi Matt Derbyshire zastąpił zmęczonego Djamela Abdouna.
Szczególnie ostatnie 25 minut spotkania to już przewaga Leeds, która jednak długo nie skutkowała stworzeniem sytuacji bramkowej, a umożliwiała jedynie szybkie kontry gospodarzom. Wydawało się, że pomimo dłuższego utrzymywania się przy piłce przez United, to gracze Forest prędzej podwyższą prowadzenie, aniżeli Pawiom uda się wyrównać. Wrażenie to zwiększyło się w 81 minucie, gdy właśnie szybka akcja Nottingham zakończyła się strzałem w słupek oddanym przez Andy’ego Reida po podaniu Nathaniela Chalobaha. Kolejna akcja Leeds przyniosła jednak bramkę wyrównującą. Rajd prawą stroną boiska przeprowadził Byram i wrzucił piłkę w pole karne na pędzącego w pole bramkowe Smitha. Tam zdołał ją jeszcze odbić obrońca gospodarzy, zrobił to jednak wprost pod nogi McCormacka, który precyzyjnie umieścił ją przy słupku w bramce strzeżonej przez Darlowa. Radość piłkarzy i fanów Leeds trwałą jednak jedynie 70 sekund. Pierwsza groźna akcja Forest zakończyła się cudownym uderzeniem z 25 metrów Derbyshire’a, po którym piłka wpadła w okienko bramki bezradnego Kenny’ego. Końcowe minuty to rachityczne ataki gości, jednak strzały wprowadzonego Dominica Poleona nie pozwoliły na ponowne wyrównanie.
Należy uznać, że zwycięstwo Nottingham było jak najbardziej zasłużone. Wydaje się, że drużyna Leeds albo jest nieco przemęczona (częste mecze, nierzadko rozgrywane bez zmian), albo też zespoły wysoko notowane – jak choćby ostatnio Blackpool czy Nottingham, ale też i Barnsley – znalazły odpowiedź na taktykę 3-5-2, przynoszącą początkowo zwycięstwa Pawiom. Albo zatem przed noworocznym meczem z Blackburn McDermott zmieni taktykę, do czego jednak, jak się wydaje, brakuje mu skrzydłowych, albo dokona jakichś roszad w składzie. Wydaje się bowiem że piłkarzy The Wites dopadła zadyszka, na którą marząc o awansie pozwolić sobie nie można. Oddając w całym meczu jeden celny strzał, nie ma co marzyć o zwycięstwie, i to nie tylko na City Ground.
NOTTINGHAM FOREST – LEEDS UNITED 2 – 1 (1 – 0)
Halford 23, Derbyshire 84 – McCormack 83
Forest: Darlow, Jara, Lascelles, Hobbs, Lichaj, Lansbury, Mackie (Cox 83), Majewski (Chalobah 72), Reid, Abdoun (Derbyshire 68), Halford.
Rez. De Vries, Harding, Paterson, Osborn.
United: Kenny, Lees, Zaliukas, Pearce, Peltier (Byram 69), Pugh, Brown (Ariyibi 60), Murphy, Austin, Smith, McCormack (Poleon 86).
Rez. Cairns, Warnock, Tonge, Varney.
Sędzia: J. Linington
Żółte kartki: Jara (Forest), Brown, Austin, Murphy (Leeds).
Widzów: 26,854 (w tym 1,968 z Leeds)
Komentarze
podobno mocno zainteresowany jest Wigan
myślę że taki napastnik by nam się przydał
i Snoda :)))
jednoczesnie jednak to samo zrodlo twierdzi, ze rozmowy z tym pilkarzem zostaly wstrzymane przez briana
wszystko wskazuje natomiast, ze w tym tygodniu FA powinna zaaprobowac przejecie klubu przez grupe skupiona wokol haigha, co udostepni fundusze na transfery
Na vital football jest artykul o ktorym wspomnial krzynek, ja sie tylko zastanawiam czy tam nie pisza ze pozostali zawodnicy z listy odejda do klubow z PL, a nie ze jeden.
Tak czy siak - zobaczymy. Okienko otwiera sie w srode
ross pomimo fantastycznej formy strzeleckiej nie jest graczem ktory zrobi cos z niczego
potrzeba nam kogos z indywidualnym blyskiem, kto bedzie w stanie sam zrobic akcje i albo strzelic albo podac
mcdermott mowil ze niezbedny mu jest napastnik
na pewno potrzebujemy tez nowych skrzydel, ja bym chetnie widzial takze kogos kreatywnego do srodka pola
fakty jednak sa takie, ze mamy raptem 8-9 ludzi do grania
nie ma rossa - nie ma ataku, zabraklo mowatta - nie ma podan ze srodka pola... Az strach pomyslec co by sie stalo gdyby kontuzji doznal kenny... Ja zamarlem po 30 sekundach meczu z forest