Jeżeli kibice Leeds United tydzień temu po porażce z 4-ligowym Rochdale myśleli, że klub sięgnął dna, to w dzisiejsze popołudnie podopieczni Briana McDermotta szybko zmienili ten pogląd. Derbowy mecz przeciwko Sheffield Wednesday, to obraz nędzy i rozpaczy ze strony Pawi. The Whites nie pokazali nawet minimum kreatywności, wizji gry, organizacji, pasji i zaangażowania, w efekcie czego tułające się w dolnych strefach tabeli Sowy wbiły nam 6 goli. Na wyróżnienie a jednocześnie wielkie współczucie i podziw zasługują kibice Leeds, którzy wspierali swoich podopiecznych przez pełne 90 minut, a najgłośniejsze i najpiękniejsze Marching on together zabrzmiało po ostatniej bramce gospodarzy.
Brian McDermott w tym spotkaniu po raz kolejny zmodyfikował ustawienie swojej drużyny. Szansę debiutu od pierwszych minut dostali skrzydłowi Jimmy Kebe i Cameron Stewart. Szczególnie aktywny, niestety tylko przez pierwsze 10 minut, był Malijczyk. Początek meczu to wzajemne badanie się obydwu ekip. W miarę upływu gry bardziej aktywni stawali się gospodarze. Podopieczni Stuarta Graya widząc nieporadność rywali zza miedzy, sami zaczęli atakować odważniej. W 20 minucie gry linii spalonego nie utrzymał Lee Peltier, piłka trafiło do niepilnowanego w polu karnym Redy Johnsona, który bez problemów pokonał Kenny'ego. Chwilę później Sowy mogły podwyższyć prowadzenie, ale strzały z dystansu wybronił Kenny. Pod koniec pierwszej części gry Leeds zaczęło grać na miarę oczekiwań. Pawie zaczęły grać piłką, piłkarze zaczęli pokazywać się na pozycje, a w związku z tym problemy mieli obrońcy Sheffield. Kiedy wydawało się, że Leeds może wyrównać, rzeczywistość szybko sprowadziła nas na ziemię. Prostą stratę w środku pola zaliczył Rudolph Austin, przy kontrataku Sów pogubił się Tom Lees, linię spalonego tym razem złamał Jason Pearce, a dośrodkowanie z lewej strony z bliska do bramki wbił Atdhe Nuhiu.
W przerwie Brian McDermott zdjął Leesa, a w jego miejsce wprowadził Matta Smitha, tym samym zmieniając ustawienie na 4-4-2. W takim ustawieniu Leeds grało przez raptem 60 sekund. Pierwszy angaż w meczu Matta Smitha skończył się dla Big Mana czerwoną kartką. Tym samym rozwiały się wszelkie nadzieje Leeds na korzystny wynik w tym meczu. 4 minuty później wypożyczony z Sunderlandu Connor Wickham uciekł obrońcom Leeds i strzałem przy bliższym słupku pokonał Kenny'ego, który delikatnie mówiąc ten strzał powinien wybronić. 3 bramki nie wystarczyły gospodarzom, którzy w dalszym ciągu znęcali się nad bezradnymi Pawiami. Kolejnej bramki szukał Wickham, ale jego uderzenie poszybowało ponad bramką Leeds. W 66 minucie gry rzut wolny sprzed pola karnego wykonywał Chris Maguire. Szkot uderzył z prostego podbicia, piłka obiła się od Austina, czym całkowicie zmyliła irlandzkiego bramkarza Leeds. W 72 minucie gry eksplodował sektor zajmowany przez fanów The Peackocks. Strzał z 30 metrów w wykonaniu Rudiego Austina leciał w światło bramki, ale wyłapał go pewnie Chris Kirkland. Był to pierwszy i jedyny strzał Leeds w światło bramki. 8 minut później kolejny cios wyprowadzili gospodarze. Rezerwowy Caolan Lavery ośmieszył Mariusa Zaliukasa, zabawił się z Jasonem Pearcem i strzałem przy słupku pokonał Kenny'ego. Kiedy wydawało się, że 5-0 to już wystarczające upokorzenie naszej drużyny, wtedy drugi raz pokazał się Lavery. Znowu fatalny błąd popełnił Litwin, a rezerwowy Wednesday strzałem z lewej strony dobił Leeds.
Sheffield Wednesday 6 (Johnson 20, Nuhiu 45, Wickham 50, Maguire 66, Lavery 80, 90-4)
Leeds United 0
Sheffield: Kirkland, Johnoson, Semeda, Maghoma (j. Johnosn 73), Llera. Maguire (Helen 82), Lee, Palmer, Wickham, Nuhiu (Lavery 65), Loovens
Leeds: Kenny, Lees (Smith 46), Pearce, Zaliukas, Peltier, Mowatt, Austin, Pugh, Kebe (Byram 66), Stewart, McCormack.
żółte kartki: Llera, Loovens, Maguire (Sheffield), Pearce (Leeds)
czerwona kartka: Smith (Leeds)
widzów: 21 224
Komentarze
Ps. Zaku popraw w typerze wynik spotkania Watford vs Reading. Nie wiem jak policzyc Ci punkty ;)
MOT!
tak, bawmy się w prezesów polskich klubów i zwalniajmy trenera po kilku porażkach...
ze zmianą trenera bym się nie spieszył...
fakt że również moim zdaniem BMD popełnił ostatnio sporo błędów, ale ten ich tylko nie popełnia, kto nic nie robi
ważne jest, aby z popełnianych błędów wyciągać wnioski
patrzmy w przyszłość, ona musi być lepsza
trzeba przerwać serię porażek i choćby po spotkaniu z liderem zacząć wygrywać
BMD stwierdził że w ciągu najbliższego tygodnia nie ma mowy o dalszych wzmocnieniach, aczkolwiek dalej szuka nowych graczy
w poniedziałek będzie rozmawiał z Diufem o jego przyszłości, niewykluczone jest rozwiązanie kontraktu (Senegalczyk w obecnym sezonie więcej czasu spędził w Afryce niż na treningach)
również w poniedziałek do treningów powraca Green, dla którego ostatnim występem na boisku był mecz reprezentacyjny z Polską... ma zagrać najpierw w meczu rezerw, a później zgodnie z obietnicą BMD będzie brany przy ustalaniu składu na kolejne mecze ligowe