W ostatnim czasie na wielu forach angielskich, a także włoskich poświęconych Leeds United pojawiło się wiele komentarzy dotyczących sytuacji w klubie oraz pracy Neila Warnocka.
Podobnie jest w środowisku polskich kibiców Pawi. Te wszystkie społeczności, choć podzielone tysiącami kilometrów łączy w większości jedna myśl, którą najczęściej wyraża zdanie "Warnock, time to go".
Wielu kibiców jest niezadowolonych z pracy doświadczonego trenera. Nie wiąże z nim przyszłości, nie wierzy w awans Leeds z nim jako menadżerem. Czy faktycznie Neil Warnock nie jest odpowiednim człowiekiem na stanowisku bossa Dumy Yorkshire? Czy faktycznie jego zatrudnienie było błędem? Czy faktycznie jego czas na Elland Road dobiegł końca i Leeds United nie będzie kolejnym klubem, z któym wywalczy awans do wyższej klasy rozgrywkowej?
18 lutego zeszłego roku Neil Warnock został mianowany nowym managerem Leeds United. Jego doświadczenie i twarda ręka miała pomóc Leeds w uratowaniu sezonu. Ken Bates podpisał kontrakt z legendarnym trenerem mimo wielu sprzeciwów kibiców United. Fani "The Peackocs" na stanowisku trenera Leeds chcieli kogoś bezwarunkowo oddanego klubowi. Człowieka z pasją i wizją klubu. Menadżera, którego z klubem nie łączyła by tylko umowa o pracę, a także kibica, dla którego sukcesy Leeds były by marzeniami i celem życia.
Takim kimś był poprzednik Colina Simon Grayson. Leeds nie było dla niego tylko miejscem pracy, ale i realizacją dziecięcych marzeń. Larry na Elland Road zostawił całe swoje serce. W pracę z Leeds włożył cały talent i pasję, jaką posiadał. Wystarczyło to na awans do Championship, wystarczyło na niezły pierwszy sezon w drugiej lidze, ale okazało się za mało na nowe cele United- grę w Premier League. Simon odszedł, a potem nastąpiło gorączkowe szukanie następcy. Wśród kandydatów przewijali się młodzi menadżerowie jak Gus Poyet, Ole Gunarr Solskjaer. W pewnym czasie jednym z głównych kandydatów na objęcie schedy po Graysonie został Warnock właśnie. Kibice Leeds tę informacje przyjmowali z niezadowoleniem. Wszyscy pamiętają, że ten menadżer, choć w środowisku trenerskim uchodzi za legendę, jest wielkim fanem Sheffield United, jednego z największych rywali Leeds.
Jako trener Szabel Warnock nie jednokrotnie wypowiadał się gardząc o Leeds. Menadżer ten, tak nieodpowiedni dla kibiców, okazał się wymarzonym kandydatem Kena Bates'a i tak o to mieliśmy swoiste deja vu. W latach 70-tych, w czasach największej chwały Leeds United, miejsce na ławce trenerskiej Pawi zajął Brian Clough. Człowiek, który swój jad do Leeds wykazywał w każdym wywiadzie. Na każdym kroku krytykował zarówno zawodników Leeds jak i swojego poprzednika, na Elland Road niemal świętego, Dona Reviego. Podobnie było przed rokiem, kiedy Simon Grayson, człowiek który dla "The Whites" dałby się pokroić, odszedł, a jego miesjce zajął Neil Warnock.
Warnock już w pierwszych wywiadach po przybyciu pięknie mówił jak to awans z taką drużyną jak Leeds byłby wspaniałym zakończeniem jego kariery. Misję awansu na Elland Road nazywał najważniejszym wyzwaniem w swojej karierze. Początki były obiecujące. Leeds grało bardziej zdyscyplinowanie. Potrafiliśmy ograć West Ham, zamknąć w włąsnym polu bramkowym cały zespół Southampton. United przez chwilę, nawet ocierało sie o awans, ale koniec końców skończyło na 14 miejscu. Czy to wina Warnocka? Można by tłumaczyć go tym, że próbował ratować to, co zepsuł Grayson. Przyznam szczerzę, że ja choć na początku tak przeciwny Warnockowi, powoli zacząłem się do niego przekonywać. Wszystko co złe, w końcówce zeszłego sezonu zganiałem na trenerke Graysona, a przebłyski przypisywałem do zasług Warnocka. Lato miało być czasem wielkiej czystki. Czasem formowania się w pełni 100%, autorskiej drużyny Warnocka walczącej do końca, gryzącej trawę, miażdżącej Championship.
Co jednak to lato nam przyniosło? Na dzień dobry odszedł nasz najlepszy piłkarz. Ok, nie wina Warnocka. Później Colin wybrał się na zakupy do zdegradowanego do League One Portsmouth. Największe pieniądze Warnock wydał na swojego późniejszego kapitana Lee Peltiera. Facet kosztował nas ponad 600 tys funtów. Miał być liderem, kapitanem, najlepszym prawym obrońcą ostatnich lat. Niestety okazał się nieudacznikiem, bardzo słabym lewym obrońcą i jednym z najgorszych kapitanów ostatnich lat. Ciężko mieć pretensje do samego Peltiera. Ten na prawdę sympatyczny chłopak przez niemal cały sezon gra z kontuzjami, nie na swojej pozycji. Stara się, ale nie daje rady. Ok, nie każdy musi być dobry, ale pozostaje tylko jedno pytanie. Dlaczego, do diabła, wydaliśmy tyle pieniędzy na obrońcę. W dodatku tak słabego i dlaczego na siłe szuka się dla niego miejsca na boisku? Na te pytania odpowiedź zna tylko Warnock. Z resztą faworyzowanie swoich ulubieńców jest jednym z głównych grzechów Warnocka. Spośród ulubieńców Warnocka najlepsze wrażenie robi Paddy Kenny, bramkarz, który zdecydowanie przewyższa umiejętnościami swoich kolegów z pola. Pozostali pupile Warnocka są już tylko słabi, albo bardzo słabi.
O Luke'u Varneyu ciężko napisać cokolwiek w cenzuralnych słowach. Pocieszające jest, że do jego słabości powoli zaczyna się przekonywać nawet Warnock. Micheal Brwon do klubu został ściągnięty jeszcze przez Graysona, ale z marszu stał się ulubionym graczem Colina. Po przyjściu nowego menadżera wszyscy przecierali oczy ze zdumienia. Z pomocnika, z którym powoli zaczęto się żegnać, wyrósł lider drużyny. W tym sezonie jednak Brown wrócił do swojej starej gry. Ambicji nigdy nie można mu odmówić. Zostawia mnóstwo zdrowia na boisku, ale umiejętności piłkarskich nie ma za grosz. Kolejną gwiazdą Warnocka jest Tonge. Jedyną korzyścią z przebywania Michaela Tonge na boisku są jego strzały z dystansu. Poza tym tylko irytuje. Irytuje wszystkich z wyjątkiem Warnocka. Sens angażu Andy'ego Graya pozostanie tylko słodką tajemnicą Neila Warnocka. Dlaczego Alan Tate, wypożyczony na miesiąc, blokuje miesjce na przemiennie Leesowi i Pearcowi także potrafi odpowiedzieć tylko Warnock.
Wielu zarzucało Graysonowi bark warsztatu taktycznego. Warnock miał poprawić taktykę Leeds, miał nawiązać do wspaniałych czasów Dity Leeds Revie'ego. Wygląda na to, że Neil zbyt dosłownie wziął te oczekiwania. Leeds Warnocka taktycznie wygląda jak żywcem wyjęte z lat 70-tych. 3 podania na własnej połowie to szczyt Warnock's Army. Nasza gra opiera się głównie na długich podaniach od bramkarza lub obrońców do naszych napastników. Linia pomocy Leeds służy głównie do rozbijania ataków rywali. Skrzydeł Leeds obecnie nie ma. Nawet w tych wygranych spotkaniach Leeds nie potrafi zdominować rywali. Swoje akcje głównie opiera na szczęściu. Niektórzy powiedzą: " Takie jest Championship". Owszem, ale takie jest Championship miejsc 10-24, a my mierzymy chyba wyżej. Z resztą ostatnie spotkanie z Barnsley przelało chyba czarę goryczy.
Czerwona latarnia ligi ograła nas z uśmiechem na ustach. Ba, oni nas nie pokonali, oni nam wpierdolili. Zespół, który od innych drużyn dostaje bagaż kliku goli przy nas wglądał jak Brazylia z azjatyckiego Mundialu. Marlon Harewood, który kiedyś był ponoć wart 4 mln funtów, obecnie bardziej przypomina zapaśnika niż piłkarza. Przy naszych obrońcach wyglądał zaś jak mieszanka Usaina Bolta i baletnic z Jeziora Łabędziego. Kibice Barnsley, przywykli do batów, jakie dostaje ich drużyna, ironicznie klaskali i wiwatowali, kiedy Pawie wymienili między sobą 4 podania po ziemi.
Wiemy już że Neil Warnock nie najlepiej dobiera piłkarzy, nie jest też mistrzem taktyki. A jakim jest szkoleniowcem? Wiele nowych nabytków Leeds błyszczało na początku przygody na Elland Road. Tak było z Jasonem Pearcem. Tak było z Rodolphem Austinem, który z miejsca podbił serca każdego fana Leeds. Podobna sytuacja miałą miejsce z El Hadji Diouffem, który sezon przygotowawczy spędził bez klubu, a mimo to w pierwszych meczach błyszczał. Kilka miesięcy treningów z Warnockiem wystarczyło, żeby Diouff, swego czasu przecież uznany najlepszym piłkarzem Afryki, miał problemy z opanowaniem futbolówki. Rodolph Austin, na którego część wymyślano powiedzenia przyćmiewające te o Chucku Norrisie, odbija się od rywali jak od kamieni. Jason Pearce stracił gdzieś to wyczucie w odbiorze piłki. Sam Byram, chłopak szalejący na prawej stronie w początkwej części sezonu, gdzieś się zagubił. Pod koniec stycznia troche świeżości wnieśli wypożyczeni Alan Tate i Jerome Thomas. Obaj ci zawodnicy, nie grajacy w swoich klubach od dłuższego czasu, wyglądali imponująco na tle naszych zawodników. Po kilku tygodniach treningów z Warnockiem osiągnęli poziom swoich nowych kolegów z drużyny.
W Warnocku niepokojący jest jego odbiór rzeczywistości. Jest mistrzem robienia dobrej miny do złej gry. Kiedy w zeszłym sezonie Leeds doznało największej porażki na własnym stadionie w historii ulegając Nottingham Forrest 3-7, Neil Warnock tłumaczył, że to jeszcze nie jego zespół. Kiedy w listopadzie na Elland Road potężny Watford wbił nam 6 bramek, Warnock twierdził, że wszystko wyglądałoby inaczej gdyby arbiter nie wyrzucił z boiska Pearce'a. Po ostatnim blamażu na Oakwell dowiedzieliśmy się, że naszej porażce winny jest znowu sędzia, który nie wykluczył z gry jednego z zawodników Barnsley.
Pytanie tylko jakie rozwiązanie dla Leeds jest dobre. Jaki jest ten horacjański auera mediocritas na Elland Road? Nie ulega wątpliwości, że z Warnockiem przyszłości nie będzie. Przygoda Briana Clough na Elland Road trwała 44 dni za długo. Ta Warnocka za długo trwa już rok. Nie mniej jednak cały czas krążymy wokół miejsc barażowych. Z mocniejszymi drużynami osiągamy dobre wyniki. Przy odrobinie szczęścia, którego Warnockowi nie brakuje możemy awansować do Premier League, a latem wymienić szkoleniowca. Z drugiej strony lepiej by było, że przed ewentualnymi bataliami w najlepszej lidze świata nowy trener poznał drożynę, naprawił ją i przebudował ją na swój sposób, co wydaje się być konieczne. Pytanie tylko czy nowy menadżer, opierając się na Warnock's Army jest w stanie wywalczyć awans już teraz? Wszyscy chcemy awansu jak najszybciej. Wszyscy też chcemy zostać w Premier League jak najdłużej, ale z taką drużyną nie ugralibyśmy tam więcej jak 10 punktów. Zmiany są konieczne, ale pytanie kiedy? Moim zdaniem trzeba skopiować sytuację z zeszłego roku.
Gdyby zwolnić Warnocka po następnej kolejce, GFH Capital nie znalazłoby nowego następcy do końca okienka transferowego. Trzeba dać szansę Warnockowi do końca stycznia. Niech dokona wzmocnien jakie sam uzna za dobre. W końcu znalazł Pearce'a, znalazł Austina może znajdzie kogoś jeszcze. Na początku lutego jednak powinien juz tą drużyną rządzić nowy człowiek. Taki jaki powinien zastąpić Graysona rok temu. Młody, dynamiczny, z wizją i charyzmą, oddany klubowi. Człowiek, który ponownie nauczy Leeds grać w piłkę, strzelać bramki. Wzijoner, który stworzy drużynę godną grania na wypełnionym Elland Road. Bezwzględny przywódca, który posadzi na ławce Tonge, który odeśle do Walii Tate'a, który w końcu ulży męką Peltiera na lewej obronie. Ja w Warnocka już nie wierzę, myślę, że podobnie jak wielu z Was.
Komentarze
Nie ma się co łudzić barażami, sezon jest stracony. GFH powinni intensywnie szukac następcy.
http://leedsutd.eev.pl/viewtopic.php?t=93
Aha i na zakończeni - nie jestem Pan, pisz Makumb :)
Słabo szukałeś:
http://www.yorkshireeveningpost.co.uk/sport/leeds-united/lufc-fans-map
Mapa kibiców Leeds na całym świecie - trochę ją pozmieniali i nie jest jakoś super czytelna, ale może na początek wystarczy :)
a co do spotkania to uwierz mi, ze odwdzięczę się dwiema kolejkami :D
w przyszłości mamy zamiar stworzyc pewnego rodzaju mape polskich fanów Leeds. Wtedy łatwiej będzie sie spyknąć.
(mam nadzieje, ze autor pomysłu sie nie gniewa, ze klapnąłem jęzorem :p)
1) Warnock robi transfery i spierdala
2) Warnock robi transfery i zostaje
3) Warnock zostaje zwolniony juz teraz i transferów nie ma
wg mnie opcja pierwsza jest najmniejszym złem
I błagam, nie piszcie o Di Matteo...
Na tą chwilę dyskusja na temat nowego menadżera nie ma sensu, bo musimy użerać się ze starym. Na tym etapie szans na awans nie ma. Nie chcę też, jako kibic tej drużyny, awansować taką pseudogrą. Jeśli ten sezon jest stracony (co jest równoznaczne z tym, że Warnock zawalił swoją szansę), to może warto spróbować kogoś innego? Na identycznych warunkach, jakie miał Warnock. Taki jest mój wniosek.
Euforia była wielka, bo jednak Warnock to gość, który zna się na awansie.
oczywiście, że lepiej byłoby gdyby ewentualny nowy trener miał całe okienko transferowe do dyspozycji, ale tak się już nie stanie. Nowy trener transferów w styczniu nie dokona, tymczasowy tym bardziej nie. Jedyna szansa na transfery Leeds w sytczniu to zostawienie Warnocka. A potem niech spierdala albo w lutym albo (cojest moim zdaniem gorszym pomysłem) w maju.
Pomysłu zwolnieniu Colina w grudniu nawet nie bede komentowa,bo w naszych wehikułów czasu jeszcze nie ma,zatem takie posunięcia nic nie dadzą. Lepiej sie skupic co jest, a co mogłoby byc.
i Dla Twojej wiadomosci pijany piszac ta nie byłem
Cytat: No w takiej sytuacji to jakiekolwiek zmiany trenerów nie miałyby sensu!
No bo przecież taki następca zawsze będzie musiał się babrać z bagnem zostawionym przez poprzednika!
Z koleiCytat: No i to nic nie zmieni. Krzynek dobrze napisał - piłkarz przychodzi i gra dobrze, ale pod wodzą Warnocka traci formę i gra słabo, ja odnoszę takie samo wrażenie.
Chociaż wyrzucenie Warnocka teraz (o ile od razu będzie znany następca) również miałoby sens, może nawet większy.
Przyznam, że i ja nie mam już wiary w Warnocka i jego cuda!
Pozostaje pytanie kto miałby go zastąpić?
Gdzie szukać tego człowieka, "który ponownie nauczy Leeds grać w piłkę, strzelać bramki", a na dodatek będzie "młody, dynamiczny, z wizją i charyzmą, oddany klubowi"?
W mojej opinii byłby jeden taki szkoleniowiec, tylko warsztatu nie ma prawie wcale:
Lucas Radebe!
Innych kandydatów niestety nie widzę :(