Dzisiaj mija dokładnie tydzień od kiedy po raz pierwszy miałem okazję zobaczyć mecz Leeds United z wysokości trybun Elland Road. Już minął tydzień, a ja wciąż chodzę i nucę pieśni, które śpiewałem podczas meczu z Blackpool i wciąż nie mogę uwierzyć, że miałem możliwość przeżyć te niesamowite 90 minut.

Adamos pisząc relację z meczu z Blackpool przypisał mi zasługi za zwycięstwo Pawi, ja jednak jako skromny facet napiszę, że nie miałem oczywiście większego wpływu na wynik tego meczu, choć przyznaję, że do Polski wracałem ze zdartym gardłem. Ujmę jednak to w słowach parafrazujących wypowiedź Juliusza Cezara Veni, vidi, Leeds United vicit!

Zanim przejdę do opisania własnych wrażeń z trybun chciałbym serdecznie pozdrowić Michelle i Rafała, czyli angielsko-polską parę, którą miałem okazję poznać w The Old Peacock Pub pod Elland Road.

No to teraz o meczu. Kiedy wchodziłem na trybunę North Stand (usytuowaną za bramką, której w 1 połowie bronił bramkarz Blackpool) serce waliło mi jak szalone, a uśmiech nie mógł zejść z ust. Znalezienie miejsca zajęło chwilkę, ale potem było już tylko lepiej. Mecz rozpoczął się od typowego flagowiska towarzyszącego wyjściu piłkarzy na murawę, a potem nastąpiła minuta ciszy ku czci żołnierzy poległych w czasie 1 Wojny Światowej. Pierwszy gwizdek sędziego rozpoczął chyba najlepsze 45 minut w wykonaniu Pawi w bieżącym sezonie, a towarzyszył mu hymn Leeds United, czyli sławne Marching On Together, które przyprawiło mnie o ciarki na plecach. Na boisku natomiast The Whites ruszyli na przyjezdnych jakby od razu chcieli pokazać kto jest lepszy. Nie minęło 10 minut a już było 1 do 0 po bramce Liama Coopera. Doping nie ustawał, a piłkarze Leeds nie ustawali w atakach. W końcu po pół godzinie gry Adryan świetnie wypuścił Doukarę, a Francuz podwyższył na 2 do 0. Trybuny Elland Road po raz kolejny eksplodowały radością po następnych 10 minutach kiedy Mirco Antenucci uderzył sprzed pola karnego, a piłka po raz trzeci zatrzepotała w sieci bramki Blackpool. To był koniec pierwszej połowy i kiedy piłkarze schodzili na przerwę zastanawiałem się ile bramek jeszcze zaaplikują przyjezdnym Pawie. Niestety po przerwie gra się zmieniła i piłkarze Leeds spuścili z tonu i oddali pole rywalom, którzy bardzo chcieli zmniejszyć rozmiary porażki. Zmiana stylu gry nie przeszkodziła jednak trybunom w głośnym dopingu dla Leeds i miło było śpiewać kolejne pieśni chwalebne na cześć United i w szczególności Neila Redfearna. W efekcie mecz zakończył się wynikiem 3 do 1 dla Leeds, który wlał nową nadzieję w serca kibiców drużyny, która wcześniej nie potrafiła wygrać w 8 kolejnych meczach.

Kiedy wyjeżdżałem do Leeds w zapowiedzi obiecywałem prowadzić relację z meczu na facebookowym profilu naszej strony, niestety ze względu na kiepsko działający roaming nie miałem takiej możliwości, chociaż jedno zdjęcie udało mi się wrzucić.

Po meczu jednak nie zapomniałem o swoich obowiązkach i poszedłem czyhać na autografy od piłkarzy, które zebrałem na replice koszulki meczowej Leeds z 1972 roku. Teraz ta koszulka jest nagrodą w naszym typerze. Jest chyba, o co walczyć, bo Anglicy, których pytałem o przybliżoną wartość tej koszulki z autografami wycenili ją na około 50 funtów (około 250 zł) i mówili, że będzie dużo więcej warta po sezonie (zdjęcie koszulki widzicie po prawej).

Dzień po meczu miałem okazję zwiedzić miasto Leeds i odwiedzić tamtejsze sklepy (trzeba było coś przywieźć Żonie i synkowi) i muszę przyznać, że pomimo wielu niezbyt pozytywnych komentarzy na temat urody miasta Leeds uważam to miasto za naprawdę ładne i przemyślane. Na pewno warto się do niego wybrać nie tylko ze względów piłkarskich.

Na zakończenie chciałbym napisać coś osobie, bez, której temat Makumba na Elland Road wciąż byłby w sferze marzeń. Chodzi mi o mojego Gospodarza, który przyjął mnie iście po królewsku i zorganizował ten wyjazd tak, że nie mogło być lepiej. Człowieku jesteś WIELKI! A ja jestem i zawsze będę Ci wdzięczny za wszystko, co dla mnie zrobiłeś!

 

 

 

Komentarze  

#2 adamos_6 2014-11-15 12:43
super wyjazd, super relacja...
nic, tylko pozazdrościć... i powtórzyć :-D
#1 Odrzak 2014-11-15 12:23
Jak czytam i przypominam sobie moją wizytę na Elland Road to też mam ciarki i chcę tam wrócic... a Leeds jest piękne na swój sposob... Trzeba zobaczyc zeby zrozumiec...

You have no rights to post comments

SKLEP LEEDS UNITED