Sobotnia klęska z Boltonem na Elland Road spowodowała, że na wtorkowy mecz z poprzednim klubem Briana McDermotta, FC Reading, przyszło prawie 10 tysięcy kibiców mniej. Z uwagi na korki na trasie M62 spotkanie rozpoczęło się z półgodzinnym opóźnieniem.
Trzeba jednak przyznać, że menadżer United diametralnie zmienił zespół i na mecz z The Royals nie wyszła cała czwórka krytykowanych obrońców oraz skrzydłowi. Wiązać się to oczywiście musiała ze zmianą ustawienia – drużyna powróciła do systemu 3-5-2 (5-3-2).
Na środku defensywy zagrali Pearce, Lees i dawno nie widziany Zaliukas. Po bokach boiska zagrali Sam Byram i Danny Puch. Do pierwszego składu powrócił grający ofensywnie Alex Mowatt. Wydaje się, że istotnie zbyt wiele więcej na korzyść zmienić się nie dało.
Pawie zaczęły mecz dobrze. Zaskoczyć znanego także z występów w Leeds McCarthy’ego strzałami z dystansu próbowali Rodolph Austin, Alex Mowatt i Connor Wickham. Po centrze Mowatta głową uderzał także Tom Lees. Goście do bardziej żwawych ataków ruszyli od 20 minuty meczu. Najpierw strzałów zza pola karnego próbowali Royston Drenthe i Jobi McAnuff. Wówczas jednak w kompletnie niezrozumiały sposób zachował się Jason Pearce. Zagraną mu do tyłu przez Zaliukasa piłkę postanowił asekurować, sądząc że wybije ją Butland. Ten jednak nie miał szans do niej dobiec, a zrobił to Garath McCleary, wymijając obrońcę United i pakując piłkę do bramki gospodarzy. Kuriozalny gol kompletnie z niczego, w sytuacji w której to Leeds prowadziło mecz i wizualnie było drużyną groźniejszą. Gra Pawi nieco siadła, Reading zaczęło kontrolować przebieg meczu. Drugą bramkę próbował strzelić Danny Guthrie, jednak Jack Butland pewnie obronił strzał z dystansu. W końcówce pierwszej połowy obie drużyny próbowały zdobyć gola. Strzał głową Austina z pola karnego po centrze Pugha minął bramkę gości, a kolejną główkę – Alexa Mowatta, po centrze Byrama, złapał McCarthy. Po drugiej stronie uderzenie Hala Robsona-Kanu wybronił Butland, a główki Alexa Pearce’a nie trafiały w światło bramki.
Początek drugiej połowy, podobnie jak w meczu z Boltonem, praktycznie rozstrzygnął o wyniku spotkania. Nie upłynęły trzy minuty, gdy piłkę do siatki Butlanda wpakowali - z rzutu wolnego Royston Drenthe i po długiej wrzutce Nick Blackman. Kompletne rozbicie nastąpiło w 54 minucie, gdy Hal Robson-Kanu zdobył czwartą bramkę dla Reading, po akcji przeprowadzonej lewą strona boiska, zainicjowanej przez bramkarza.
Wśród gospodarzy aktywny był Austin, który po raz kolejny celnie strzelał głową na bramkę gości. W 60 minucie na boisku pozostało czterech obrońców United, a do gry wprowadzony został kolejny napastnik – Matt Smith zmienił niepewnego Mariusa Zaliukasa. Już 3 minuty później Pawie dwukrotnie cieszyły się ze zdobywanych bramek. Najpierw akcję w polu karnym The Royals strzałem nogą przy słupku zakończył Matt Smith, a w kolejnej akcji cofnięty do środka boiska Smith zagrał piłkę do Austina, który fantastycznym uderzeniem z dystansu pokonał McCarthy’ego.
Kolejnych kilkanaście minut to ostra walka w środku boiska. W 75 minucie Matt Smith nie wykorzystał dośrodkowania Luke’a Murphy’ego, jego strzał głową z bliskiej odległości minął bramkę. Następną akcje przeprowadzili goście, a uderzenie Roystona Drenthe z ostrego kąta trafiło w słupek. W końcówce spotkania The Whites atakowali, starali się zdobyć kolejną bramkę – strzelali Ross McCormack i dwukrotnie Rodolph Austin, jednak nieskutecznie. Piłkarze Reading ograniczali się już tylko do kontrataków, po jednym z nich Nick Blackman nie zmieścił piłki w bramce.
Po spotkaniu Nigel Adkins chwalił swoich graczy, zarówno za świetną grę, jak i skuteczność. Stwierdził że zespół potwierdził swoje ambicje awansu do strefy barażowej i następnie do Premier League. Brian McDermott z kolei stwierdził, że cza najwyższy aby sytuacja organizacyjna w klubie znalazła swój finał, gdyż zamieszanie związane ze sprzedażą klubu wpływają na poczynania zawodników. Uznał, że zespół zacznie spisywać się lepiej, gdy sytuacja właścicielska zostanie wreszcie rozstrzygnięta.
Tymczasem Massimo Cellino po tym spotkaniu stwierdził, że wstrzymuje jakiekolwiek finansowanie klubu do czasu rozstrzygnięcia przez Football League czy jest on właściwą osobą do objęcia akcji Leeds United. Zapowiedział przy tym, że jeśli władze Ligi odmówią akceptacji umowy, nie będzie składał odwołania od tej decyzji, a poświęci się rodzinie. Posiedzenie zarządu Football League odbędzie się 13 marca, natomiast przewiduje się że po raz kolejny nie podejmie ona decyzji, oczekując na wyrok w sprawie oszustwa podatkowego, o co oskarżony jest Cellino, a który zapaść ma 18 marca we Włoszech.
Wygląda na to, że marzenia o udziale chociażby w barażach można w tym sezonie zostawić już innym. Łódź z napisem Leeds United wydawało się że już w sobotę sięgnęła dna. Niestety we wtorek okazało się, że dno jest głębiej. I tak naprawdę trudno powiedzieć gdzie ono jest… W najbliższą sobotę United wyjeżdżają do świetnie spisującego się w tym sezonie Burnley, potem mecze z teoretycznie słabszymi zespołami – Millwall, Bournemouth, Doncaster. W obecnej formie porażka w najbliższym meczu wydaje się nieuchronna, a obawiać należy się rywalizacji z zespołami walczącymi o pozostanie w Championship. I nadzieją jest już tylko to, że już teraz sięgnęliśmy dna…
LEEDS UNITED – FC READING 2 - 4
Smith 63, Austin 64 – McCleary 25, Drenthe 46, Blackman 48, Robson-Kanu 54
United: Butland, Lees, Zaliukas (Smith 60), Pearce, Byram, Pugh, Murphy, Mowatt, Austin, McCormack, Wickham. Rez. Cairns, Wootton, Brown, Stewart, Poleon, Hunt.
Reading: McCarthy, Gunter, Pearce, Gorkss, Akpan, Drenthe (Hector 78), McAnuff, McCleary (Blackman 40), Robson-Kanu (Cummings 85), Gutherie, Obita. Rez. Federici, Taylor, Tshibola, Le Fondre.
Sędzia: Oliver Langford.
Żółta kartka: Mowatt (Leeds).
Widzów: 19.915
Komentarze
http://www.youtube.com/watch?v=eidpe0AZcKc