Senna atmosfera, niedokładna gra obydwu drużyn i wakacyjny klimat towarzyszyły dzisiejszemu meczowi Leeds United z Cardiff City. Spotkanie to było kopalnią błędów, a lepiej je wykorzystywali goście i tym samym wywieźli z Elland Road komplet punktów. Warto zaznaczyć, że dla Bluebirds był to 17 kolejny mecz z Pawiami bez porażki. Z kolei drużyna Neila Redfearna przegrała 3 kolejny mecz i spadła na 15 pozycję w tabeli.

Jak zostało powiedziane w zapowiedzi na trybunach nie zasiadł żaden z kibiców Cardiff. Dlatego w 14 minucie spotkania zapadła cisza. Po rzucie rożnym egzekwowanym przez Petera Wittinghama piłkę na dłuższy słupek zgrał Lee Peltier, a tam dobił ją Sean Morrison. Goście prowadzeniem jednak nie nacieszyli się za długo. 3 minuty później po akcji dwóch wychowanków Leeds United padło wyrównanie. Dośrodkowanie z lewej strony boiska Charliego Taylora wypluł Marshall, a bład wykorzystał  debiutujący na Elland Road Kalvin Philips. Do przerwy mecz był dosyć wyrównany. Mimo wielu niedokładności z obydwu stron i braku koncentracji w obronie, jednak nie było dobrych sytuacji do strzelenia kolejnych goli. Po ok. 20 minutach gry po rzucie wolnym bitym przez Luke’a  Murphy’ego najwyżej do piłki wyskoczył Giuseppe Bellusci, ale minimalnie chybił. Chwilę później osobisty dramat przeżył napastnik gości Conor McAnely, który doznał kontuzji uda. Zmienił go Eoin Doyle, który już po kilku minutach dostał prezent na przywitanie od Sola Bamby, ale w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z Silvestrim. Jeszcze przed przerwą drugi raz spróbował Bellusci. Tym razem lobem z ponad 40 metrów, ale ponownie niecelnie. W odpowiedzi niecelny strzał oddał Joe Mason.

W przerwie obydwaj trenerzy nie przeprowadzili żadnych zmian. Czas w szatni lepiej wykorzystał jednak Russell Slade. Piłkarze Redfearna po przerwie grali jedną z najgorszych partii w tym  sezonie. Brakowało dynamiki, dokładności, koncentracji oraz, co jest najsmutniejsze, zaangażowania. Na boisku nie działo się wiele, a największe zagrożenie miało miejsce po rzutach rożnych przyjezdnych. Po jednym z nich Bluebirds zdobyli kolejnego gola.  Ponownie stały fragment był egzekwowany przez Wittinghana, do piłki doszedł Morrison, ale tym razem jego uderzenie sparował Silvstri, który jedna wobec dobitki niepilnowanego Gunnarssona był bezradny. Po stracie gola Redfearn desygnował do gry Morisona i Sharpa, ale ich zmiany choć wprowadziły trochę zamieszania pod bramką Marshalla, to nie zmieniły znacząco obrazu gry. Główne zagrożenie dla Cardiff pochodziło z lewej strony, gdzie szalał ambitny Charlie Taylor. Po jednym z jego dośrodkowań piłka doszła do Billy’ego Sharpa, który głową strzelił w poprzeczkę. Była to najlepsza okazja Leeds do wyrównania. Do końca spotkania sporadycznie kontrować próbowali także goście, ale wynik nie uległ już zmianie.

Po meczu Neil Redfearn nie krył frustracji. Jego zdaniem podejście niektórych graczy do tego meczu było absolutnie nie do przyjęcia. Trener zdradził, że kilku doświadczonych graczy  usłyszało poważną wiązankę w szatni. Opiekun Pawi zaznaczył, że przy takiej postawie w meczu z Norwich wynik będzie zdecydowanie wyższy.

LEEDS UTD 1 (Philips 17’)

CARDIFF    2  (Morrison 14’, Gunnarsson 62’)

Leeds United: Silvestri; Wootton, Bamba, Bellusci, Berardi (Doukara 86); Byram, Murphy, Phillips (Morison 65), C Taylor; Mowatt; Antenucci (Sharp 64). Rez: S Taylor, Cooper, Ngoyi, Montenegro.

Cardiff City: Marshall; Peltier, Ecuele Manga, Morrison, Malone; Noone (O’Keefe 79), Whittingham, Gunnarsson, Ralls; McAleny (Doyle 33), Mason (Harris 71). Rez: Moore, Fabio, Adeyemi, Kennedy.

sędzia: Christopher Kavanagh (Lancashire).

widzów: 22,401.