Mecz miał być szczególny. W ostatnim spotkaniu ubiegłego sezonu w maju tego roku na Elland Road Leeds grało z Rotherham, a na ławkach trenerskich siedzieli Neil Redfearn i Steve Evans. Dzisiaj było tak samo, tyle że tym razem kierowali innymi drużynami.
Spotkanie rozpoczęło się nietypowo – z głośników popłynęła Marsylianka, a urodzony we Francji Sol Bamba złożył na środku boiska wieniec we francuskich barwach narodowych, po czym wszyscy obecni minutą ciszy uczcili pamięć zmarłych podczas ubiegłotygodniowego ataku terrorystycznego w Paryżu.
Redfearn, który na stadion przyjechał wcześniej niż pozostali członkowie ekipy the Millers, został gorąco przywitany przez fanów Leeds, jego nazwisko, naprzemiennie z nazwiskiem Evansa, trybuny skandowały także podczas meczu.
Na boisko w barwach the Whites wybiegła dokładnie ta sama jedenastka, która w poprzednim spotkaniu rozbiła w meczu wyjazdowym Huddersfield. Z kolei w ekipie Rotherham swoje miejsca w składzie po ostatniej porażce 2-5 z Ipswich zachowało ledwie dwóch graczy.
Popołudnie w Leeds było chłodne, jednak piłkarze obu drużyn nie robiła wiele, aby rozgrzać publiczność. Rotherham w pierwszych minutach ewidentnie pokazywało, że myśleć będzie głównie o obronie i kontratakach. Z kolei Leeds nie potrafiło ułożyć sobie gry, przytrzymać piłkę, wymienić większą ilość podań. Gra była szarpana, chaotyczna. W 18 minucie fani Leeds zerwali się w geście triumfu, gdy Dallas dobił odbitą przez golkipera gości po strzale Wooda piłkę – sędzia jednak słusznie gola nie uznał, gdyż Nowozelandczyk znajdował się na spalonym. Wkrótce po tym błąd w obronie popełnił Bellusci, ale nie został on wykorzystany przez debiutującego w Rotherham Leona Besta. W 26 minucie wydawało się, że Camp wyciągnie piłkę z siatki – po cudownym dograniu piłki przez Dallasa z pola karnego strzelał Mowatt – ale fantastyczna interwencja bramkarza gości uchroniła jego zespół przed utratą bramki. W 31 minucie z kolei goście mieli dogodną okazję do strzelenia gola, gdy wykonywali rzut wolny z przed linii pola karnego, po faulu Bellusciego. Smallwood świetnym uderzeniem minął mur, ale na szczęście dla Pawi odbijając się od słupka wyszła w pole. Dostał jednak drugą szansę na strzał, gdyż sędzia uznał że Antenucci zbyt wcześnie próbował blokować uderzenie, za co dostał żółtą kartkę, ale druga próba nie była już tak groźna. Pierwsza połowa zakończyła się bez goli, a gra oby zespołów – delikatnie rzecz ujmując – nie zachwycała.
Na drugą połowę Leeds wyszło bez zmian, ale pobudzone w przerwie. Już pierwsza akcja zakończyła się minimalnie niecelnym strzałem Antenucciego tuż obok słupka i to raptem po 10 sekundach gry. Chwilę później Antenucci zbyt późno zobaczył dograną mu idealnie przez Wooda piłkę na 5 metrze i nie zdołał jej sięgnąć. Gospodarze wzmocnili nieco swoje wysiłki mające na celu strzelenie gola, jednak poza dwoma kornerami nie przynosiło to większych efektów. Jak należy stwarzane sytuacje wykorzystywać pokazali goście w 54 minucie, gdy pozostawiony po kontrze kompletnie bez krycia na środku pola karnego Newell bez problemów pokonał Silvestriego. Już w 58 minucie Leeds miało dogodną okazję do wyrównania, gdy ponownie najbardziej kreatywnym graczem gospodarzy okazał się być Wood – po jego podaniu sam na sam z bramkarzem wychodził Murphy, jednak w ostatniej chwili jego uderzenie zablokował obrońca. W 63 minucie kolejną szansę mieli goście, jednak strzał Clarke-Harrisa obronił Silvestri. W kolejnej akcji na bramkę Campa strzelał minimalnie niecelnie Antenucci, a piłkę znów dogrywał mu Wood. W 67 minucie Evans zdecydował się zdjąć z boiska Murphy’ego i Dallasa, wprowadzając Adeyemiego i Botakę. 5 minut później doszło do chyba najbardziej spektakularnego wydarzenia meczu – na połowie Leeds Best w wyskoku potężnie uderzył łokciem w twarz Berardiego łamiąc mu nos. Szwajcar z zakrwawioną twarzą natychmiast zerwał się z murawy i odepchnął napastnika gości. W przepychanki zaangażowało się kilku innych piłkarzy, ale większość, łącznie z sędzią bocznym, powstrzymywała wściekłego obrońcę Pawi. Sędzia po uspokojeniu sytuacji pokazał czerwone kartki Bestowi i Berardiemu i przez ostatnie 20 minut wiadomo było że na boisku będzie luźniej. Leeds kontynuowało grę trzema obrońcami, przy czym najbardziej zorientowanym na lewą stronę boiska był Cooper. Pawie ryzykowały coraz bardziej w tyłach, do przodu wychodzili wszyscy obrońcy, rajdów po bokach próbowali Wootton i Cooper, środkiem wychodził Bellusci, ale groźną sytuację stworzyli sobie goście, gdy w 85 minucie Bellusci zdołał zablokować drogę do piłki wprowadzonemu na boisko Wardowi. Gdy piłkę po jej odbiciu przez obrońcę Leeds złapał Silvestri, emocje zagrały u Warda i Bellusciego, którzy doskoczyli do siebie siłując się głowami. Pojedynek skończył się remisowo, podobnie uznał sędzia, karząc obu żółtymi kartkami. Na ostatnie minuty na boisku pojawił się za Cooka Erwin, dla którego był to debiut w oficjalnym meczu dla Leeds. W doliczonym czasie gry za rozgrywanie piłek wziął się Bellusci i jego długie piłki sięgały adresatów, niewiele jednak z nich wynikało. Bramkę próbował zdobyć jeszcze Wood, jednak jego strzał wybronił Camp.
Leeds zaprezentowało się bardzo słabo. Dość powiedzieć, że Rotherham zagrało tak, jak wskazuje na to ich pozycja w tabeli, a mimo to Pawie nie potrafiły skonstruować żadnych akcji. Chaotyczna, szarpana gra drugiej linii nie stwarzała okazji napastnikom, praktycznie wszystkie okazje strzeleckie (poza uderzeniami Mowatta i Murphy’ego) były efektem dwójkowych zagrań napastników. Przez długie okresy czasu wydawało się, że oglądamy znów Leeds Roeslera – grające wolno i bez pomysłu.
Po meczu Neil Redfearn oczywiście nie krył zadowolenia ze swojego pierwszego zwycięstwa. Uznał, że był to klasyczny mecz walki, a zwyczajnie jego piłkarze chcieli bardziej. Ujawnił też, że odmówiono mu wjazdu na teren klubu samochodem (klub poinformował, że Rotherham otrzymało „wjazdówki” dla sześciu samochodów, jak wszystkie drużyny gości, a auto Reddersa miało być siódme). Redfearn takie zachowanie nazwał dziecinnym, dodając że nie czuje żalu do Leeds, bowiem to Leeds ma problem z jednym człowiekiem (myśląc oczywiście o Massimo Cellino). Zaparkował samochód w Batley i wrócił na stadion autobusem.
Z kolei Steve Evans przyznał, że był to bardzo słaby występ Leeds, jednak mógł i powinien się on skończyć wygraną, gdyż Pawie miały swoje szanse na zdobycie goli. Skrytykował grę linii pomocy oraz defensywę przy stracie gola. Pogratulował wygranej Reddersowi, aczkolwiek przyznał że ta porażka go bardzo boli i będzie potrzebował kilku dni na pogodzenie się z nią.
Prawdopodobne jest podjęcie prób wypożyczenia obrońcy, gdyż Bamba będzie leczył uraz jakiś czas, a wypadł (z racji kontuzji i czerwonej kartki, oznaczającej minimum trzy mecze kary) Berardi. Leeds zostało na chwilę obecną z czterema i pół obrońcami (Cooper, Bellusci, Wootton i Byram plus wracający do zdrowia Taylor).
LEEDS - ROTHERHAM 0 – 1
Newell 54
Leeds: Silvestri, Wootton, Bellusci, Cooper, Berardi, Dallas (Botaka 67), Cook (Erwin 85), Murphy (Adeyemi 67), Mowatt, Antenucci, Wood. Rez.: Horton, Byram, Buckley, Doukara.
Rotherham: Camp, Buxton, Kelly, Broadfoot, Mattock (Toffolo 45), G Ward, Smallwood, Frecklington, Newell (Collins 89), Clarke-Harris (D Ward 80), Best. Rez.: Collin, Andreu, Barker, Derbyshire.
Sędzia: Keith Stroud
Żółte kartki: Antenucci, Murphy, Bellusci (Leeds), Mattock, Broadfoot, Newell, Ward (Rotherham)
Czerwone kartki: Berardi (Leeds), Best (Rotherham)
Widzów: 25.802 (w tym 905 z Rotherham)
Komentarze
https://twitter.com/walmot3
niestety nieprzewidywaln ość nie działa na korzyść drużyny, nawet sami zawodnicy pewnie nie wiedzą jak zagrają w następnym meczu
to może wystarczyć do utrzymania, ale niczego więcej
Dopoki makaroniarz tu bedzie, nic sie w wynikach nie zmieni.
Bedziemy balansowac na krawedzi caly sezon.
C'mon Leeds!
co do Bamby to może być taka możliwość, ale na blokadzie; nie wiem czy jest sens ryzykować
http://the72.co.uk/40538/leeds-uniteds-berardi-sent-off-twitter-reacts/
https://twitter.com/footballon5/status/668122423963709440