KSIĄŻKI O LEEDS UNITED

Kończące 31 kolejkę Sky Bet Championship nie przyniosło przełamania żadnej z drużyn. W małych derbach Yorkshire Leeds United zremisowało na protestującym Elland Road  z walczącym o Premier LeagueMiddlesbrough. 

 

Protestującym, bo przed tym spotkaniem kibice Leeds United urządzili pokaz slajdów przed stadionem, w których przedstawili 17 powodów, dla których Massimo Cellino powinien odejść z klubu. Swoje niezadowolenie wyrażali także w trakcie meczu, kiedy wielokrotnie śpiewali ostatnio bardzo popularne: "Massimotime to go". 

 

Wracając do spraw boiskowych, to Steve Evans na boisko delegował tę samą 11, co tydzień wcześniej przeciwko Nottingham Forest.  Zmianie uległo jednak ustawienie, w jakim Pawie wyszły na ten mecz. Boczni obrońcy zagrali dużo wyżej, następnie 3 wąsko ustawionych pomocników stanowili grający 400 mecz w karierze DiagouragaBridcutt oraz dość nieoczekiwanie Dallas. Przed nimi operował Lewis Cook, a parę napastników stanowili Doukara i Antenucci. 

 

Takie ustawienie widocznie zaskoczyło gości, którzy na początku meczu całkowicie ustąpili pola The Whites. Podopieczni Steve'a Evansa imponowali zwłaszcza wysokim i agresywnym pressingiem, ale brakowało im dokładności pod bramką rywali. Pierwszą okazję miał Mirco Antenucci. Po pięknym diagonalnym podaniu Bellusciego lewą stroną urwał się Souleymane Doukara i dograł do Włocha, ale jego strzał zblokował Gibson. Stoper Boro chwilę źniej w ostatniej chwili powstrzymał główkującego Stuarta Dallasa. Po 10 minutach dominacji gospodarzy, do głosu zaczęli dochodzić piłkarze Aitora Karanki. Jako pierwszy pokazał się Gaston Ramirez, którego uderzenie Silvestri sparował  wprost przed siebie, ale na szczęście z opresji uratował go Giuseppe Bellusci. Wojownik chwilę później wybijał piłkę z linii bramkowej po kolejnej próbie Ramireza. Po chwilowej przewadze gości do głosu wrócili jednak piłkarze Evansa. Największe zagrożenie stworzył Richie De Leat, który po rzucie rożnym bitym przez Charliego Taylora wybijał piłkę na tyle niefortunnie, że trafił we własną poprzeczkę. Chwilę później szczyptę klasy pokazał Soulayemane Doukara, który znajdując się 25 metrów przed bramką ładnie opanował piłkę mając dwóch obrońców na plecach, obrócił się i natychmiastowym strzałem omal nie zaskoczył Konstantopoulosa. Chwilę wcześniej miała miejsce jedna z największych kontrowersji tego wieczora. Do piłki zagranej w okolice końcowej linii pędził Stuani, zdołał ją dopaść i dośrodkować, a akcję wykończył Jordan Rhodes. Sędzia bramki jednak nie uznał sugerując się sygnalizacją sędziego liniowego, wg którego Urugwajczyk piłkę dośrodkowywał zza linii końcowej. Powtórki jednak pokazały, że sędzia popełnił w tej sytuacji błąd. Warto także dodać, że ten nieuznany gol, był w zasadzie jedynym pokazaniem się w pierwszej połowie Jordana Rhodesa. Szkot pieczołowicie kryty przez Giuseppe Bellusciego ledwie 9 razy dotknął piłkę przed przerwą. 

 

Na druga połowę goście wyszli bardziej skoncentrowani i nie pozwolili od pierwszych minut narzucić sobie stylu gry rywali. Środek pola opanowała dwójka Leadbitter, Clayton, aktywny był Ramirez, ale ciężko było znaleźć rysę w bloku defensywnym United. Mimo tego z biegiem czasu goście stwarzali coraz groźniejsze sytuacje pod bramką The Peacocks. Chyba najlepszą zmarnował Stuani. Po dośrodkowaniu z lewej strony boiska Urugwajczyk miał był niepilnowany w polu karnym, ale zamykając akcję na dalszym słupku posłał futbolówkę ponad poprzeczką. Była to ostatnia akcja Stuaniego, który chwilę później został zmieniony przez Davida Nugenta. Kiedy wydawało się, że przyjezdni są coraz bliżej strzelenia gola, to wtedy odpowiedziało Leeds. Po rzucie wolnym z prawej strony boiska egzekwowanym  przez Charliego Taylora piłę głową strącił Soulaymane Doukara. Niemal wszyscy na stadionie byli pewni, że futbolówka zatrzepocze w siatce, ale nieprawdopodobną interwencją popisał się Dimi Konsantopoulos. Boro odpowiedziało natychmiast. Po kontrataku rozpoczętym przez Alberta Adomaha na czystą pozycję w końcu wyszedł Jordan Rhodes, ale uderzył prosto w Silvestriego. Szkot chwilę później miał kolejną okazję, kiedy po dośrodkowaniu z prawej strony boiska głową uderzył obok bramki Silvestriego. Wtedy z drugiej strony znowu głową uderzał Doukara, ale jego strzał minimalnie minął bramkę rywali. Wydawało się, że spotkanie spokojnie zostanie dograne już do końca i zakończy się remisem, kiedy w 88 minucie spotkania drugą żółta kartkę za faul na Lee Erwinie dostał Ben Gibson. Wtedy United ruszyło do zmasowanych ataków. Najlepszą okazję miał znowu Doukara. Francuz po szybkim ataku został wypuszczony na wolną pozycję przez Liama Bridcutta, ale i tym razem zatrzymał go grecki bramkarz Boro. Ostatnią szansę Leeds był rzut rożny, kiedy po zamieszaniu piłka spadła na 16 metr pod nogi Charliego Taylora, który potężnym wolejem posłał piłkę minimalnie nad poprzeczką.

 

Po meczu Steve Evans był bardzo zadowolony z postawy drużyny twierdząc, że tylko interwencja Konstantopoulosa, którą nasz trener określił mianem najlepszej, jaką widział od dawna, uratowała rywali. Szkot był zadowolony z tempa gry i zaangażowania jego piłkarzy. Eksperci ze stacji Sky Sports zachwycali się grą obronną Pawi, która skutecznie ograniczała kreatywność podopiecznych Aitora Karanki. Na szczególne uznanie zasłużył Giuseppe Bellesci, który w ostatnich tygodniach wydaje się naszym najpewniejszych zawodnikiem. Środek pola był królestwem Diagouragi, który po meczu zgranął nagrodę piłkarza meczu wg Sky Sports. Aktywni byli także Taylora i Doukara. Najwięcej zastrzeżeń można mieć z kolei do Mirco Antenucciego, który był mało aktywny i bardzo niedokładny. Remis sprawił, że obydwie ekipy nie zmieniły swojego miejsca w tabeli. Boro cały czas ustępuje miejsca Hull City, natomiast Leeds okupuje 16 miejsce w tabeli. W przyszły weekend czekają nas emocje związane z FA Cup, kiedy Leeds pojedzie do Londynu powalczyć o awans do ¼ Pucharu Anglii z Watfordem.

 

LEEDS UTD 0

MIDDLESBROUGH 0

 

Leeds: Silvestri, Wootton, Bellusci, Cooper, Taylor, Diagouraga (90’ Murphy), Bridcutt, Dallas (71’ Mowatt), Cook, Doukara, Antenucci (79’ Erwin). REZ: Peacock-Farrell, Coyle, Bamba, Adeyemi.

 

Middlesbrough: Konstantopoulos, Nsue, Gibson, Fry, De Leat, Leadbitter, Clayton, Stuani (67’ Nugent), Ramirez (67’ Adomah), Downing, Rhodes (90’ Kalas) REZ: Agazzi, de Pena, de Sart, Forshaw

 

Sędzia: Craig Pawson

 

Żółte kartki: Diagouraga, Bellusci (Leeds), Clayton, Gibson (Middlesbrough)

 

Czerwona kartka: Gibson (Middlesbrough)

 

Widzów: 20 424 (2 782 z Boro)

 

 

Komentarze  

#2 adamos_6 2016-02-16 09:41
ja dodam że w pierwszej połowie Rhodes strzelał już po gwizdku sędziego i pilnujący go Bellusci w chwili główkowania już praktycznie go odpuścił
#1 krzynek 2016-02-16 08:57
najbardziej martwi mnie to, że zarówno ten wczorajszy mecz, jak i choćby te z przeciwko Derby, Forest na wyjeździe, Fulham i jeszcze kilka innych świadczą, że ten zespół, gdyby był powatarzalny i mocny mentalnie, to nie ustępowałby większości drużyn z lidze. Niestety u nas zawsze wkradnie się jakiś burdel albo na bsoiku albo po zanim, który sprawia , że ta drużyna rzadko kiedy gra na miare potencjału.

You have no rights to post comments

SKLEP LEEDS UNITED