Sobotnie popołudnie na Elland Road przyniosło nam ciekawe spotkanie dwóch drużyn, które starały się grać wysokim pressingiem i stwarzać sobie sytuacje podbramkowe. Mecz Leeds z Southampton można było podzielić na trzy okresy, w których kolejno dominowali gospodarze, goście, a potem rozkład sił był dość równomierny. Nie dziwi więc, że drużyny Jessie Marscha i Raplha Hassenhuttla podzieliły się punktami. Jednocześnie swoje mecze przegrały Watford i Burnley, także przewaga Leeds nad strefą spadkową się powiększyła.

Pierwszą świetną okazję strzelecką miał Diego Llorente. Reprezentant Hiszpanii wygrał pozycje po rzucie rożnym bitym przez Raphinie, ale piłka po jego strzale minęła bramkę. Goście też nie pozostawali dłużni i sami szukali szans na zranienie rywali. Po zagraniu Adamsa strzał oddał Mohamed Elyounoussi, ale pewną interwencją popisał się Meslier. Rodrigo Moreno jest z pewnością piłkarzem, który po przyjściu Marscha jest piłkarzem, który odmienił się najbardziej. Hiszpan podbijał stempel niemal przy każdej akcji The Whites. Szybkość Daniela James'a sprawiała problemy obrońcom Leeds, ale jego decyzje w ostatnich fazach akcji był problemem dla gospodarzy. To James miał świetną sytuację kiedy na wolne pole wypuścił go Rodrigo, ale strzał Walijczyka odbił Foster. Później kilkukrotnie James dochodził do dobrych sytuacji, ale wtedy albo wszystko niwelowało złe przyjęcie, albo brak szybkiego odegrania piłki do lepiej ustawionych kolegów. W 29 minucie gry prawą stroną ruszył Raphinha i dośrodkował z linii końcowej w pole bramkowe Świętych. Tam po strąceniu piłki przez Fostera akcję wykończył Jack Harrison strzelając swoją 5 bramkę w tym roku. Prowadzenie Leeds mogło stracić dość szybko. W polu karnym Pawi piłka trafiła do Che Adamsa, który ograł Liama Coopera i oddał strzał fałszem, ale kapitalna interwencją popisał się Meslier. Goście przed przerwą przeprowadzili jeszcze kilka groźnych ataków, ale obrona Leeds to wytrzymała.
Druga część spotkania także zaczęła się od ataków gości. Bardzo aktywny był Kyle Walker-Peters, który co chwilę posyłał piłkę w pole karne The Whites. 4 minuty po wznowieniu Mateusz Klich sfaulował rywala przed pole karnym, a do piłki podszedł James Ward-Prowse. Wychowanek Świętych nie bez powodu jest uznawany za jednego z najlepszych egzekutorów stałych fragmentów gry na świecie. Ward-Prowse uderzył mocno, nad murem piłka dostała dostała sporej rotacji. Illan Meslier zdołał sięgnąć piłkę, ale nie zdołał jej odbić i na tablicy wyników było 1-1. Po tym golu spotkanie zaczęło przypominać trochę mecz tenisa stołowego i co chwilę obydwie drużyny stwarzały okazje do strzelenia gola. Grę Pawi uporządkowało wejście Kalvina Phillipsa, trochę ikry w ataku dało też wejście Glehardta, który nie unikał pojedynków 1 na 1 rywalami. Strzelali Raphinha i Forshaw. Swoje szanse mieli też Livramento i Borja, ale koniec końców więcej goli tego popołudnia nie było i Leeds dopisało sobie jeden punkt.
Leeds United 1 (Harrison 29’)
Southampton 1 (Ward-Prowse 49’)
Leeds: Meslier (GK), Ayling (Struijk 89’), Forshaw, Cooper (C), Raphinha, Llorente, Dallas, Rodrigo, James (Gelhardt 59’), Harrison, Klich (Phillips 65’). REZ: Klaesson (GK), Koch, Cresswell, Summerville, Greenwood, Kenneh.
Saints: Forster (GK), Walker-Peters, Romeu (S. Armstrong 64’), Ward-Prowse (C), Adams (Tella 87’), Broja (Long 90’), Livramento, Salisu, Elyounoussi, Diallo, Bednarek. REZ: Caballero (GK), Stephens, A. Armstrong, Perraud, Smallbone, Valery.