W weekend pikarze Leeds United wylądowali na Costa Bianca w Hiszpanii, gdzie zaczęli obóz przygotowaczy przed wznowieniem rozgrywek Premier League. Pierwotnie przerwę na Mundial planowano wykorzystać poprzez tournee po USA, ale w październiku po serii gorszych wyników władze klubu zdecydowały, że w obecnej sytuacji długi lot za Ocean i większa liczba komercyjnych obowiązków w trakcie zgrupowania w USA sa niepotrzebne i lepiej skupić się na treningi w Europie.

Z drużyną Leeds na pełnych obrotach trenuje Jack Harrison, który opuścił ostatni mecz Leeds przeciwko Tottenhamowi. Skrzydłowy Leeds zdradził reporterom YEP, że ostatnio dręczyły go kontuzje, ale finalnie podczas urlopu udało mu się jego zażegnać. Teraz skupia się na jak najlepszych przygotowaniach do kolejnej części sezonu, ale w tle ma świadomość, że toczyć się będą rozmowy na temat przedlużenia jego kontraktu z Leeds.
Ostatnie tygodnie grałem z kontuzjami, które się nasilały. Miałem drugi stopień naderwania ścięgna w biodrze, do tego dwa nadrewania w łydce i stan zapalny. Sztab medyczny doardził mi, żeby odpuscić mecz z Tottenhamem, bo ryzyko mogło się skończyć wypadnięciem na 6-8 tygodni. Bylo to ciężka decyzja, bo zawsze staram się grać jesli to możliwe, ale jednocześnie myślę, że była to mądra i przemyślana decyzja - mówi Jack Harrison.
Urazy męczyły też przerwą na Mundial kilku innych graczy Leeds, ale w Hiszpanii Adam Forshaw czy Liam Cooper trenują juz na pełnych obrotach. Trening indywidualny odbywają Stuart Dallas i Luis Sinisterra. Harrison z kolei zapytany o to, czy jego zdrowie mogło mieć wpły wna jego ostatnie mecze, które odbiegały od standardów, które wyznaczył na początku rozgrywek, zaprzeczył.
Nie lubię uzywać takich wymówek - ucina Harrison. - Myślę, że większość piłkarzy zawsze ma jakieś drobne problemy, ale starasz się, żeby to nie wpłynęło na twój występ. To mogłaby być łatwa decyzja: "O, czuję lekki ból, nie moge grać". Ja zawsze staram się dociągnąć mój organizm do limitu i nie odpuszczać tylko dlatego, że coś lekko poczułem.
Harrison ma za sobą dwa dość mieszane sezony w Premier League. W piewszym z nim, kiedy Pawie zaskoczyły elitę udało mu się zdobyć 10 goli. W drugim sezonie worek z bramkami rozwiązal dopiero po Nowym Roku, ale zrobił to z przytupem strzelając 3 gole West Hamowi. Najważniejszym jego golem w sezonie 2021/22 byl jednak ten ostatni w ostatniej akcji meczu z Brentford kiedy zapewnił zwycięstwo drużynie Leeds. Podobnie nierówny jest obecny sezon. Rozgrywki skrzydlowy Leeds zaczął z wysokiego C zachwycając na początku kibiców Pawi. Im dalej w las, tym forma byłego piłkarza Manchesteru City jednak spadała. Teraz Jack ma nadzieję, że ponownie uda mu się wskoczyć na wyższy poziom.
Piłka nożna to nie tylko bramki i asysty. W nowoczensym futbolu mamy mnóstwo innych liczb. Trzeba bardzo ciężko pracować z piłką i bez niej. Mamy te wszystkie statystyki: gole oczkiwane, asysty oczekiwane, wykreowane sytuacje i całą resztę. Nawet w zeszłym sezonie, kiedy ludzie mówili, że gram źle, to ja wciąż kreowałem sytuacje i byłem pod tym względzie w czubie angielskich piłkarzy. Wszystko zależy jak się patrzy na te statystyki. Ja staram się wykorzystywać je jako platformę do rozwoju. - mówi Jack.
Harrison zgadza się, że jego pierwsze mecze sezonu były dużo lepsze niż te ostatnie. Sam też podkreśla, że czasami na taki odbiór mają wpływ minimalne rzeczy. Wystarczy odrobinę lepiej wyważyć podanie, strzelić kilka cali w lewo lub prawo, ruszyć do piłki ułamek sekundy później lub wcześniej. Piłkarz Leeds jest świadomy, że właśnie takie detale rozdzielają sukces od porażki i ma nadzieję, żeby w kolejnych meczach było tylko lepiej. W czasie urlopu normlanie pewnie zaaplikowałby sobie jakiś trening indywidualny, ale wyżej wspomniane kontuzje sprawiły, że całkowicie skupił się na regeneracji dzięki czemu teraz jest gotowy na trening na 100%.
Drużyna ciężko trenuje przed meczem z Manchesterem City, który odbędzie się 28 grudnia. Jesse Marsch stara się zakorzenić swoją taktykę w drużynie Leeds. Harrison przyznaje, że w trakcie tego sezonu zdarzało się, że piłkarze nie trzymali się planu nakreślonego przez Amerykanina.
Sporo pracujemy nad intensywnoscią - mówi Harrison, -chcemy wyjść na boisko i latać, szczególnie przeciwko takim drużynom jak Manchester City. Ważne jest także trzymanie się planu, bo w tym sezonie kilka razy odbiegliśmy i wtedy pojawiły się problemy. Czasami pojawiają sie u nas stare nawyki, ale to jest normalne, bo mamy sporo zawodników, którzy długo pracowali z poprzednim trenerem. Teraz jest świetny czas, żeby skupić się na robieniu tego, o co prasi nas Jesse Marsch.
Latem media łączyły Harrisona z przenosinami do innych klubów. Zainteresowane było szczególnie Newcastle, ale oferty Srok był sukcesywnie odrzucane przez Leeds. Skrzydłowy Pawi ma jeszcze kontrakt ważny przez 18 miesięcy, ale wie, że na agendzie jest jego przedłużenie. Sam piłkarz na Elland Road jest bardzo szczesliwy i chętnie zostałby tutaj dłużej.
Bardzo poodba m się mój pobyty w tym klubie. Uwielbiam to miejsce, jestem tutaj już jakiś czas i mam wrażenie, że już jestem częścią umeblowania - żartuje Jack. To jest naprawdę świetne miejsce do gry i wiem, że w przyszłym tygodniu przyleci tutaj mój agent na rozmowy z Victorem, także mam nadzieję, że sprawa nowego kontraktu szybko się rozwiąże. Póki co skupiam się na jak najlpeszym przygotowaniu do meczu z City.